Ekspert przypominając Edwarda Gierka, powołuje się w swoim najnowszym raporcie na dane Głównego Urzędu Statystycznego.
Czytaj i zobacz: Epokę Edwarda Gierka wspominamy z rozrzewnieniem. Dlaczego? [zdjęcia, wideo]
Za Edwarda Gierka budowano 270 tys. mieszkań rocznie
- Pokazują one bowiem, że w latach 1971-1978 - czyli gdy Edward Gierek był pierwszym sekretarzem KC PZPR - oddawano do użytkowania przeciętnie 270 tys. mieszkań rocznie - podkreśla Bartosz Turek. - Jest to wynik dwukrotnie lepszy niż w całym 2010 roku oraz o ponad 60 procent wyższy niż w rekordowym 2008 roku, kiedy to powstało 165 tys. nowych mieszkań.
Czytaj też: Jak żyje się w mieszkaniach z wielkiej płyty? Opowiadają mieszkańcy toruńskiego Rubinkowa
UWAGA! W epoce Edwarda Gierka w Bydgoszczy wybudowano prawie 27 tys. mieszkań, zaś w Toruniu blisko 15 tys. - tak wynika z danych statystycznych.
- W latach 70. bardziej liczyła się ilość niż jakość - komentuje Renata Staszak, inżynier budownictwa i dyrektor biura Kujawsko-Pomorskiej Okręgowej Izby Inżynierów Budownictwa.
Jednak mimo tak kategorycznego stwierdzenia przyznaje: - Tak jak dzisiaj, tak i wtedy powstawały budynki wysokiej oraz niższej jakości. Bloki z wielkiej płyty na pewno nie były najgorsze pod względem konstrukcyjnym.
Za Edwarda Gierka nie było mowy m.in. o prostych ścianach
- Ich jedynym newralgicznym punktem były połączenia płyt - dodaje Renata Staszak. - Dużo zależało od tego jak do zadania przyłożyła się ekipa budowlana. Efekty jej pracy widać do dziś. Gdy pod koniec ubiegłego roku na osiedlu w Zielonej Górze wybuchły kuchenki gazowe, od bloku odpadła jedna płyta. Ale reszta się utrzymała.
Krytycy budynków z czasów Gierka wskazują też inne ich wady.
- Wiele osób odpycha w wielkiej płycie skrajnie modernistyczna architektura, krzywe ściany, problemy z wentylacją, akustyką i termoizolacyjnością, czy chociażby wielkość i wysokość pokoi - wylicza Bartosz Turek. - Po drugiej stronie barykady stoją natomiast zwolennicy tego typu budownictwa, którzy wskazują na dobrze rozwiniętą infrastrukturę, często atrakcyjną lokalizację i dobrą komunikację, a także duże przestrzenie między poszczególnymi blokami na terenie osiedli budowanych w technologii wielkopłytowej.
Mieszkania z wielkiej płyty: kusi niska cena
Jak mówią niektórzy pośrednicy w obrocie nieruchomościami, blokowiska to prawie drugie miasta. Na ich terenie jest wszystko - szkoły, przedszkola, sklepy, przystanki autobusowe i tramwajowe.
- Klienci najchętniej kupują mieszkania w wielkiej płycie. Oprócz lokalizacji powodem jest także cena - przyznaje Katarzyna Rutkowska z Biura Nieruchomości KMI w Toruniu. - Mieszkania w blokach z wielkiej płyty są najtańsze.
Metr kwadratowy kosztuje w nich przeciętnie od 3,5 do 3,9 tys. zł. Tymczasem w nowym budownictwie ceny metra kwadratowego zaczynają się od 4 tys. zł.
- Poza tym na rynku wtórnym można znaleźć mieszkanie z wykafelkowaną łazienką i umeblowaną kuchnią. Co obniża koszt remontu, który musieliby przeprowadzić nowi właściciele lokalu - podpowiada Katarzyna Rutkowska.
Czytaj też: Wielka płyta. Szara i brzydka?
Chcą mieszkań takiej wielkości jak za Edwarda Gierka
- W 2010 roku co trzecie mieszkanie sprzedane na rynku wtórnym znajdowało się w budynku z wielkiej płyty - podaje Bartosz Turek i wskazuje jeszcze jeden argument przemawiający na korzyść nieruchomości z lat 70.
Obecnie przedsiębiorstwa budują większe mieszkania niż chcieliby kupić ich klienci. - W ubiegłym roku deweloperzy oddawali do użytkowania lokale o przeciętnej powierzchni 66,3 m kw. W tym czasie w największych miastach w kraju klienci chcieli kupić lokale o przeciętnej powierzchni 51,5 m kw., czyli takiej jaką miały mieszkania, budowane w latach siedemdziesiątych - dodaje Turek.
