Po co prezentacja z języka polskiego i obcego? Kto będzie oceniał wypracowanie i według jakich kryteriów? W komisji sprawdzającej są starsi czy młodsi? Czy odgadną, co chciałem przez to powiedzieć? Wielu maturzystom podobne pytania spędzają sen z oczu.
Maciej Rybacki z Torunia napisał egzamin maturalny z języka polskiego. To dobry uczeń, lubi jednak myśleć samodzielnie, niestandardowo. Martwi się, jak zostanie zinterpretowane jego wypracowanie.
- Tekst ze zrozumieniem był trudny - przyznaje. - Nie, żeby sprawił mi trudności w interpretacji, ale obawiam się, że oceniający może mieć inne zdanie niż ja mam. Musiałem napisać o rozumowaniu bycia razem z innymi ludźmi. Czy to nie jest trudny temat? Każdy może go przecież pojmować inaczej. Jak więc wygląda klucz, według którego się ocenia prace maturalne? Gdybyśmy na te pytania znali odpowiedź, zapewne byłoby mniej stresu podczas pisania matury z języka polskiego.
Wroga uczniom?
Kasię, koleżankę Maćka z I LO w Toruniu też zastanawia kilka rzeczy. Myśli sobie Kasia, dlaczego na maturze nie było więcej współczesności, tak aby młody człowiek mógł rzeczywiście wyrazić swój światopogląd.
- Od początku chodzenia do szkoły odnoszę wrażenie, że jest ona wroga uczniom - mówi Kasia. - Czasami tylko zdarzało mi się poznać nauczyciela, który przyznawał młodym rację. Jednak był to z reguły nauczyciel, który narzekał na cały system. W czymś takim też na dłuższą metę trudno wytrzymać. Chciałabym, aby matura była większym polem do popisu, do samodzielnego myślenia. Tymczasem boję się pisać wypracowanie, które będzie zawierało moje poglądy. A co, jeśli przeczyta to jakaś stara panna albo bardzo "świątobliwa" osoba i uzna, że jestem bezczelna, albo zepsuta, albo bez zasad moralnych? To, co dorośli interpretują przez jakość swoich doświadczeń, my widzimy zupełnie inaczej. Dlatego uważam, że szkoła jest wrogo nastawiona do uczniów.
Wchodzimy do gry
Dla Patryka Lubiszewskiego z Grudziądza matura z pewnością nie jest egzaminem dojrzałości.
- Nie można mówić o egzaminie, który podszyty jest strachem i niewiadomymi, że to krok w dojrzałość - mówi Patryk. - Moi koledzy boją się tych niewiadomych, mnie to już trochę obojętne. Dojrzałość to odpowiedzialność za własne wybory, a my nie mamy prawa wybierać, musimy zdać egzamin dojrzałości, aby się przekonać, że i tak nic od nas nie zależy. Po prostu duży egzamin, pełna gotowość, panika wszystkich dokoła, ciotki gadające nad uchem, że trzeba się uczyć. Później pięciu klandydatów na jedno miejsce na studia, wyścig szczurów i tak już do końca życia. W tym sensie matura jest egzaminem dojrzałości - wiemy już, że musimy wejść do gry, którą uprawiają dorośli. Nie ma odwrotu.
Magdzie Kamińskiej ze Świecia nie podoba się to, że trzeba robić prezentację z języka polskiego. Magda nie wie, czemu ma służyć prezentacja, którą można sobie zamówić u kogoś za kilkaset złotych. Magda wolałaby porozmawiać na temat literatury podczas ustnego egzaminu.
- W ubiegłym roku wiele się mówiło o kupowaniu takich prezentacji, nawet u nauczycieli z innych szkół - mówi Magda. - To co ma sprawdzać taka prezentacja? Chyba tylko umiejętność wykucia na blachę tego, co się kupiło na czarnym rynku! Ja wyobrażałabym sobie maturę ustną zupełnie inaczej. Siadam przed profesorem i rozmawiamy sobie o lekturach, które musieliśmy przez te trzy lata przeczytać. On mnie pyta, jak ja widzę pewne rzeczy, np. w odniesieniu do teraźniejszości. Ja go pytam, dlaczego on widzi je inaczej niż ja. W ten sposób dowiaduję się jeszcze czegoś nowego, a profesor wie, że przez ten czas, gdy mnie uczył, nauczył mnie myśleć.
Justyna Pychner z Torunia bała się podczas matury z polskiego, że trafi na książkę, o której nie ma pojęcia.
- Wolałabym nie mieć takiego strachu, skupić się na myśleniu, co autor chciał przez to powiedzieć, na argumentacji - przyznaje.
Ania Kowalska, jej koleżanka, najchętniej stres maturalny by wyeliminowała.
- Matura jest jakaś przereklamowana - podsumowuje. - To ma być egzamin dojrzałości? Dojrzałość to dojrzały sposób myślenia, bez lęku i obciążeń, co kto o mnie pomyśli. Taka powinna być matura.
Magda Dalke z kl. III e, VI LO w Bydgoszczy
- Są tacy, którzy twierdzą, że matura to krok w dorosłość. Myślą, że po maturze rozpoczynają "dorosłe" życie, że coś się zmieni. Dla mnie to czysta formalność - egzamin, trochę stresujący, który muszę zdać, żeby kontynuować naukę na studiach. W moim przypadku nie liczą się nawet wyniki egzaminu maturalnego. Idę na Akademię Sztuk Pięknych w Poznaniu, a tam biorą pod uwagę tylko egzamin praktyczny z rysunku i malowania. Dorosłość? Może na studiach.
Anna Bideckaz kl. III c, I LO w Toruniu
- Dla mnie matura to jedynie formalność. Uważam też, że ten egzamin jest mocno przereklamowany. Nawet się nie denerwowałam tym, że mam maturę, tylko raczej tym, że inni strasznie panikują. Po egzaminie z języka polskiego wcale nie czuję się bardziej dorosła, po prostu mam jeden egzamin za sobą i chyba mniej stresu. Co innego studia, na studiach podejrzewam, że poczuję się bardziej dorosła, będę mogła decydować o sobie. Na to czekam.
Monika Okrajni z kl. II b, LO nr 1 w Chełmnie
- Dla mnie matura to tylko formalność. Nie jest ważne czy ktoś czuje się dorosły, czy nie - każdy musi do niej przystępić i każdy i chce ją zdać. To raczej obowiązek, a nie krok w dorosłość. Nie ona wyznacza początek dorosłego życia. Dojrzała poczuję się, kiedy będę na studiach, samodzielna i odpowiedzialna za siebie. Mam nadzieję, że wszystko się powiedzie i od października będę studentką kosmetologii lub technik dentystycznych i zdrowia publicznego.
Barbara Dalasińska z kl. III b, LO im. Staszica w Ciechocinku:
- To bardzo ważny egzamin, który zaważa na całym naszym życiu. Na pewno jest to pewien krok w dorosłość, bardzo przy tym stresujący. Już po napisaniu egzaminu z języka polskiego zastanawiam się nad tym, czy matura spełnia swoją rolę. Uczymy się przecież przez całe trzy lata, a tu zdajemy wszystko w ciągu trzech dni. Może wystarczyłyby egzaminy na studia... Matura na pewno nie jest tylko czystą formalnością.
Artur Nerć z kl. III a, LO im. Anny Wazówny W Golubiu-Dobrzyniu
- Moim zdaniem matura to najważniejszy egzamin w życiu. Natomiast formalnie to egzamin, który pozwala studiować. Od niego zależy przyszłość - kierunek studiów. Od tego, jak zdam maturę, zależy też czy będę studiował dziennie, czy zaocznie. Jest to więc przepustka do dalszej nauki. Czy czuję się bardziej dorosły? Chyba nie, raczej bardziej zestresowany. Dorosłość mierzy się umiejętnością radzenia sobie bez rodziców.
Agnieszka Soroczyńska z kl. III c, I LO w Toruniu
- Matura jest tylko przepustką na studia, ale nie krokiem w dorosłość. Przed studiami jesteśmi tak naprawdę nikim, bo nie mamy żadnych perspektyw na dobrą pracę. Nawet studia nie dają takiej możliwości, chyba że kończy się je na znakomitej uczelni. Nie czuję się bardziej dorosła zdając maturę. Myślę, że poczuję się lepiej, gdy już będę na studiach, ale dopóki nie jestem w stanie radzić sobie sama, trudno mówić o dorosłości.
|