Choć muzyka "Lakme", skądinąd bardzo piękna, nie zawiera wielu elementów orientalnych, to jednak realizatorzy bydgoskiego spektaklu ukazali wyraźnie kontrast między egzotyką a cywilizacją, ze zdecydowaną sympatią po stronie Hindusów. Dzięki interesującej wizji reżysera Krzysztofa Kelma ta błaha w istocie opowieść o miłości hi_n_duskiej kapłanki i angielskiego oficera nabrała głębokiego sensu, nie tracąc jednocześnie niczego z widowiskowości. Spektakl mieni się kolorami i blaskiem klejnotów. Chór, balet i soliści poruszają się z kocią zręcznością, w czym widać wyraźnie rękę niezawodnej jak zawsze choreografki Janiny Niesobskiej.
Mocną stroną spektaklu jest jego warstwa muzyczna, której opracowanie powierzono znakomitemu dyrygentowi Andrzejowi Straszyńskiemu. Doskonała współpraca orkiestry z solistami spowodowała korzystne zjawisko uszlachetnienia i zmiękczenia barwy głosu solistów, którzy stosują tu nieco inną technikę niż w typowej włoskiej szkole wokalnej.
Spośród wykonawców głównych ról prym wiedzie w partii tytułowej Katarzyna Nowak Stańczyk, której muzykalność i prowadzenie głosu są wprost olśniewające. Jej Lakme jest postacią szlachetną, ciepłą i pełną zmysłowego piękna. Słynną arię z dzwoneczkami artystka podczas premierowego spektaklu wykonała rewelacyjnie, pokonując z lekkością koloraturowe rafy i wznosząc się na wyżyny aktorskiej interpretacji. Mając tej klasy wykonawczynię można być pewnym sukcesu, do którego przyczynił się również Vasyl Grokholski - tenor, Jacek Greszta - bas oraz cały zespół Opery Nova.
**
Egzotyczna Lakme
Magdalena Krzyńska

Cały zespół Opery Nova przyczynił się do sukcesu "Lakme"
Zapomnianą i nigdzie obecnie w Polsce nie wystawianą operą francuskiego kompozytora Leo Delibes`a rozpoczął się 23 kwietnia XII Bydgoski Festiwal Operowy. Publiczności pokazano egzotyczne, zanurzone w sferze kultury hinduskiej dzieło w doskonałym momencie, kiedy kino, a nawet codzienna moda - czerpią inspirację z tego źródła.