Jarmark żywności ekologicznej jest organizowany w Toruniu w każdą pierwszą sobotę miesiąca. Czego najczęściej szukają tutaj smakosze?
- Przyjechałam z drugiego końca miasta za swojskim serem - zdradza Alina Kwiatkowska. I dodaje: - Takie jedzenie jest droższe niż produkty z supermarketu, fakt. Ale wiem, co i od kogo biorę. Mam dwójkę dzieci i chcę, żeby na ich talerzach jak najczęściej pojawiało się zdrowe, sprawdzone jedzenie. Zainteresowały mnie też zioła. Bez nich nie wyobrażam sobie mojej kuchni.
- Uwielbiam pieczywo orkiszowe. Jestem tutaj z myślą o swojskim chlebie - mówi pan Jacek, mieszkaniec Rubinkowa. - Żona z kolei pobiegła po konfitury.
- Mam skromne gospodarstwo, raptem 20 hektarów. Kiedyś to było coś, ale czasy się zmieniły - opowiada pan Wacław, który przyjechał z obrzeży Borów Tucholskich i wraz z żoną prowadzi gospodarstwo "U Teresy i Wacława". - Dwadzieścia lat temu pomyśleliśmy o tym, żeby hodować kozy. Dwie kozy plus przychowek, i już mieliśmy mleko czy mięso na własne potrzeby. Żonie, wychodzi fantastyczny ser, a ja słynę z win, które robię na własne potrzeby. Wykorzystuję lokalne owoce. Te, których akurat jest urodzaj. Trzy lata temu zrobiłem wino z głogu, coś wspaniałego. Dwa lata temu wyglądał mizernie, wino nie miało już tego aromatu. Żona zrobiła smalcu wieprzowego z kiełbaską, ale jakoś nie schodzi. W innych miastach z kolei, zainteresowanie jest duże.
Uznaniem cieszyły się też przetwory przywiezione z Narkowa (powiat radziejowski). Wśród nich znalazły się zdrowotne syropy, konfitura z płatków róży czy cykata (z marchwi).
- Robię też konfitury z orzechów. Myślałam, że to niemożliwe, a proszę - uśmiecha się Grażyna Gawinecka.
- Ale trzeba pamiętać: orzechy muszą być koniecznie zerwane przed świętym Janem czyli do 24 czerwca - dodaje jej mąż, pan Marek
Przegapiliście jarmark zdrowej żywności przy toruńskim "etnografiku"? Spokojnie, kolejna okazja do zdrowych zakupów będzie 2 sierpnia (sobota).
Muzeum mieści się przy Wałach generała Sikorskiego 19.
Czytaj e-wydanie »