Od stycznia tego roku trwały procedury związane z ekstradycją do Polski Krzysztofa L. 32-letni mężczyzna był podejrzewany o zabójstwo Agnieszki N. z Opatowic spod Radziejowa. Zanim prokuratura zdążyła na dobre go przesłuchać, zanim zgromadzono dowody, mające potwierdzać jego udział w tej zbrodni, uciekł za granicę. Dopiero wtedy wydano za nim list gończy, a wkrótce potem został objęty europejskim nakazem aresztowania. Na początku tego roku trafiono na jego ślad w Irlandii Północnej. - Przed tamtejszym sądem odbyła się już sprawa o wydanie go stronie polskiej. Nie ma jeszcze ostatecznej decyzji, czekamy na wydanie go stronie polskiej - mówił w marcu br. prokurator Wojciech Fabisiak, rzecznik Prokuratury Okręgowej we Włocławku. Czekanie wyraźnie się przedłużyło, bowiem
dopiero w tym tygodniu Krzysztof L. z irlandzkiego aresztu został przetransportowany do Polski. W miniony wtorek włocławski sąd, zgodnie z przyjętymi procedurami, zastosował wobec niego areszt tymczasowy. - Przedstawiliśmy mu zarzut zabójstwa - mówi prokurator Dominika Majchrowicz z Prokuratury Rejonowej w Radziejowie.
Wszystko wskazuje na to, że prawda o tragicznej śmierci 22-letniej kobiety, matki malutkiej Amelki, ujrzy wreszcie światło dzienne. Agnieszka była rozwódką, sama wychowywała córeczkę. Ostatnie pół roku jej życia było dość tajemnicze. Spotykała się bowiem z jakimś mężczyzną, o którym mówiła Darek, ale nikt z jej krewnych i znajomych nie miał okazji go poznać. Podobno mieszkał w Kruszwicy. Postawa chłopaka coraz bardziej Agnieszkę drażniła. Chciała z nim poważnie porozmawiać.
21 sierpnia 2007 r. wyszła z domu na kolejne spotkanie z tym mężczyzną.
Nigdy nie wróciła. Dwa dni później rodzina zgłosiła jej zaginięcie. 24 sierpnia o godz. 6.50 dyżurny policji w Radziejowie otrzymał informację, że przy ul. Rolniczej pracownicy, czyszczący rowy melioracyjne, znaleźli w jednym z nich leżące w wodzie i przykryte gałęziami ciało młodej kobiety. Nie było wątpliwości, że Agnieszka N. została zamordowana.
Policja pod nadzorem radziejowskiej prokuratury rozpoczęła rutynowe śledztwo. - Zaczęliśmy od poszukiwań tajemniczego Darka z Kruszwicy, okazało się jednak, że ktoś taki w ogóle nie istnieje - opowiada Piotr Chrupek, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Radziejowie.
Przez długi czas wydawało się, że śledztwo w sprawie tej tragedii utknęło w miejscu. Na forum "Niezależnego Portalu Internetowego Powiatu Radziejowskiego" zaczęły ukazywać się krytyczne uwagi na temat bezradności organów ścigania.
Krewni Agnieszki zwrócili się o pomoc do telewizji. 23 października 2008 roku w popularnym magazynie kryminalnym "997" Michała Fajbusiewicza, wystąpiły siostry Agnieszki: Wioletta Jabłońska, Edyta Głowacka i Ewa Płoszaj oraz ich brat Adam Zieliński. - Z niewiadomych względów przedstawiciele radziejowskiej prokuratury odmówili udziału w programie - mówił Fajbusiewicz. W filmowej inscenizacji mężczyzna, grający tajemniczego Darka, kupuje Agnieszce różę. Potem goni ją przez las, przerażona dziewczyna ucieka...
W telewizyjnym programie rodzeństwo zamordowanej jest oszczędne w słowach. Mówią, że mają pewne podejrzenia, ale nie chcą o nich mówić. - Sugerujecie państwo, że to była zbrodnia na zlecenie? - pyta Michał Fajbusiewicz.
Tymaczasem śledztwo, prowadzone przez radziejowską prokuraturę, nabiera rozpędu. Wkrótce zostaje wydany list gończy za Krzysztofem L., potem zostaje on objęty europejskim nakazem aresztowania. Teraz jest już do dyspozycji polskich śledczych. Ci nie chcą jednak mówić o terminie finału sprawy.
Krzysztof L. był w przeszłości skazany za pobicie ze skutkiem śmiertelnym, do którego doszło w Radziejowie przy jednym ze sklepów. Kolega - ofiara w wyniku odniesionych obrażeń zmarł po kilku dniach od zdarzenia. Krzysztof L.odsiedział wyrok w więzieniu.Prywatnie związany był z mieszkanką powiatu włocławskiego, z którą ma dziecko.