26 marca o zatrzymaniu poszukiwanego listem gończym Adriana C. poinformowała krótko jeden z portali internetowych Komenda Miejska Policji w Toruniu. "Nowości" więcej informacji uzyskały w prokuraturze i od nowego obrońcy Adriana C. - adwokata Tomasza Gadomskiego.
Sam zgłosił się do prokuratury po blisko dwóch latach w ręce policji. Grozi mu bardzo surowa kara
-Poszukiwany Adrian C. został doprowadzony do Prokuratury Rejonowej Toruń Centrum Zachód, gdzie został przesłuchany. Nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów. Złożył krótkie wyjaśnienia. Prokurator przedstawił mu zarzuty i skierował wniosek do sądu o tymczasowe aresztowanie. Sąd do tej decyzji się przychylił; okres tymczasowego aresztowania wyznaczono do 24 czerwca - mówi "Nowościom" prokurator Andrzej Kukawski, rzecznik toruńskiej prokuratury.
Prokuratura jest przekonana, że to wskutek ciosów Adriana C. zmarł 51-letni pan Marek. Do dramatu doszło 15 kwietnia 2023 roku w pubie "Max". Pan Marek był wtedy osoba bezdomną. Według śledczych młody torunianin najpierw rzucił krzesłem w mężczyznę, a potem go uderzył. Ten przewrócił się, uderzył głową o beton. Po trzech tygodniach zmarł w szpitalu.
Prokuratura zarzuca Adrianowi C. spowodowanie u ofiary ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, którego konsekwencją była śmierć. (art. 165 par. 3 Kodeksu karnego). Za czyn ten grozi surowa kara - nie mniej niż 5 lat więzienia, a nawet - dożywocie.
-Mój klient sam zgłosił się teraz do prokuratury, bo chce wszystko wyjaśnić i zakończyć już okres ukrywania się. Nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów, ale i nie chce dalej się ukrywać. Do prokuratury zgłosił się wraz ze mną, w ustalonym wcześniej z panią prokurator terminie - mówi "Nowościom" adwokat Tomasz Gadomski, nowy obrońca podejrzanego.
Pan Marek zmarł, a Adrian C. się ukrywał prawie dwa lata. Był ścigany ENA
Według ustaleń śledczych, 15 kwietnia 2023 roku Adrian brutalnie zaatakował w pubie "Max" w Toruniu 51-letniego mężczyznę. Dlaczego? Podobno ten bezdomny człowiek był zbyt natarczywy, podchodził do młodego towarzystwa Adriana C., naprzykrzał się. Wskutek ataku pan Marek przewrócił się, uderzył głową o beton i trafił do szpitala. Potem zmarł w szpitalu.
-Bezpośrednią przyczyną zgonu był krwiak mózgu - stwierdzono to po sekcji zwłok - przekazywał nam prokurator Marcin Licznerski.
Materiał dowodowy prokuratury jest obszerny, bo składają się na niego zeznania świadków, nagrania z monitoringu, dokumentacja medyczna, opinia biegłego.
Adrian C. jednak od początku sprawy nie przyznaje się do winy. Po śmierci pana Marka rozpłynął się w powietrzu. Dlatego prokuratura wystawiła za nim najpierw list gończy, a potem także Europejski Nakaz Aresztowania (ENA).
Młodemu torunianinowi grozi nie tylko wspomniana surowa kara za śmiertelny w skutkach atak w pubie. Osobne konsekwencje grożą mu za ukrywanie się przed organami ścigania. Z karą musi/muszą liczyć się także osoby pomagające się ukrywać takiej osobie, jeśli mają wiedzą o popełnionym przestępstwie.
Co twierdzi Adrian i jego obrońca? "To był nieszczęśliwy wypadek"
-Mój klient nie chciał pobić, ani tym bardziej zabić tamtego mężczyzny. Doszło do nieszczęśliwego wypadku. Prokuratura ma wiedzę o tym, że Adrian Ciechacki gotów jest się ujawnić w określonych okolicznościach - mówił "Nowościom" adwokat Daniel Kieliszek, wcześniejszy obrońca młodego torunianina. Obecny obrońca też to potwierdza.
Jak przekazywał nam jesienią ub.r prawnik, nagranie z monitoringu, a także nowa opinia biegłego - dopuszczona przez Prokuraturę Rejonową Toruń Centrum Zachód do śledztwa - dają mocne podstawy do zmiany zarzutu na nieumyślne spowodowanie śmierci.
-Uderzony mężczyzna przewrócił się tak nieszczęśliwie, że najpierw uderzył głową o stół, a potem o posadzkę. W uderzeniu mojego klienta nie było zamiaru spowodowania uszkodzeń ciała i ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Opinia, o której wspominam, jest jeszcze uzupełniana. Nie tracimy nadziei, że prokuratura zmieni kształt zarzutów - mówił nam adwokat Kieliszek.
Adrian C. zatem w przeszłości już był gotów się ujawnić, ale pod warunkiem złagodzenia zarzutów. Prokuratura jednak konsekwentnie trzymała się swojej wersji wydarzeń i oceny sytuacji. "Na chwilę obecną brak jest podstaw do zmiany zarzutu podejrzanemu i uchyleniu decyzji o tymczasowym aresztowaniu" - przekazywała nam jesienią ub.r prowadząca to śledztwo prokurator Natalia Gorzycka.
***
Co będzie dalej? Adrian C. - jak piszemy na wstępie - usłyszał przygotowane wcześniej zarzuty i trafił do aresztu. Prokuratura będzie teraz zapewne finalizować śledztwo aktem oskarżenia. Swoich racji 24-latek będzie mógł zatem dowodzić w przyszłości przed sądem, u boku z obrońcą.
Do sprawy będziemy wracali.
Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku:
