Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Elana nadal liderem II ligi. Durda: - Kluczowa była wiara w zwycięstwo

(jp)
Piłkarze Elany Toruń do końca walczyli o zwycięstwo.
Piłkarze Elany Toruń do końca walczyli o zwycięstwo. fot. Lech Kamiński
Zaledwie trzy dni czasu ma Elana Toruń na przygotowania do kolejnego meczu. W Kaliszu możliwe są zmiany w składzie.

Szóste zwycięstwo toruńskiego zespołu nie przyszło łatwo, ale zapewniło samodzielne prowadzenie w tabeli. - Wiedziałem, że goście zagrają z wielką ambicją. Okazali się zespołem naprawdę mocnym i będą z tygodnia na tydzień groźniejsi z nowym trenerem. Najważniejsze, że moja drużyna nie straciła wiary i walczyła do końca - ocenia Dariusz Durda.

Trzy punkty to nie jedyny zysk pojedynku z Energetykiem ROW Rybnik. Wszystkich w Toruniu bardzo ucieszyła bramka Radosława Mikołajczaka. Dynamiczny i szybki piłkarz miał już sporo okazji, ale brakowało mu dotąd szczęścia. - Czekałem długo na pierwszą bramkę, ale warto było, bo strzeliłem ją w bardzo ważnym momencie. Moje trafienie dało nam nadzieje na zwycięstwo. Zespół poznaje się w trudnych momentach. Dwa razy dostaliśmy mocne ciosy, ale dwa razy potrafiliśmy się podnieść. Cieszę się, że skuteczność wróciła, bo w ostatnich meczach mieliśmy z tym problem - mówi pomocnik.

Przeczytaj też: Elana Toruń pokonała Energetyka! [zdjęcia,wideo]

Mikołajczak podkreśla, że ani przez chwilę nie stracił wiary w zwycięstwo. - Po przerwie wyszedł na boisko zupełnie inny zespół. Stracona bramka na początku drugiej połowy nie odebrała nam ochoty do walki. Do końca wierzyliśmy, że jesteśmy w stanie ten mecz wygrać. Nie zawsze wygrywa się po dobrym meczu, trzeba umieć zdobyć punkty także w gorsze dni i nam się to udało - dodaje strzelec drugiej bramki dla Elany w meczu z Energetykiem.

Zmiany w Kaliszu?

Czasu na celebrowanie szóstego zwycięstwa i fotela lidera nie ma zbyt wiele. Już w środę Elana rozegra kolejny mecz z beniaminkiem, tym razem na wyjeździe z Calisią. Niewykluczone, że w składzie dojdzie do kilku zmian.

Z Energetykiem słabo spisali się zwłaszcza Wojciech Swiderek w środku pola i Mateusz Kaplarny w ofensywie (ten drugi zastąpił Karola Lewandowskiego). - Każdy ma prawo być zmęczony i nie zawsze piłkarz może być w świetnej formie. Wojtek to wojownik, choć faktycznie mu nie szło w tym meczu. Kaplarny z kolei ma dobre warunki fizyczne, potrafi grać w piłkę, ale to chyba jeszcze nie jego czas - powiedział trener.

W Kaliszu do składu wróci na pewno Karol Lewandowski, który był gotowy do gry już w sobotę. Na swoją szansę czeka także bramkarz Przemysław Kryszak. Być może stanie między słupkami już w środę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska