Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Elana Toruń nie miała pomysłu, jak pokonać outsidera

(TOM)
toruńskiej drużyn rozgląda się już za nowymi piłkarzami?
toruńskiej drużyn rozgląda się już za nowymi piłkarzami? fot. Paweł Skraba
Na Narodowym Stadionie Rugby piłkarze Elany Toruń bili głową w mur. Dwie ostatnie porażki dają do myślenia

Dokładnie 630 minut czekał Bałtyk na kolejne zwycięstwo.. Przyszło akurat w spotkaniu z Elaną.
Do Gdyni piłkarze

toruńskiej Elany wyruszyli pełni optymizmu. Chcieli, przede wszystkim, powetować sobie ostatnią hańbiącą przegraną z Nielbą, wówczas ostatnią ekipą w tabeli. W Gdyni z kolei przyszło im stanąć do starcia z kolejnym outsiderem.


Skrzydła zostały w Toruniu

Trener Mariusz Bekas zmuszony był dokonać kilku istotnych zmian w składzie. Pauza za kratki wyeliminowała z gry Radosława Mikołajczaka, a kontuzje nie pozwoliły na występ Tomaszowi Grudniowi i Kelechi Iheanacho. Elana została wiec bez klasycznych skrzydłowych, a na Narodowym Stadionie Rugby w ich role wcielili się Damian Sędziak i Marcin Kikowski. Miejsca w wyjściowej jedenastce nie znalał także środkowy obrońca Rafał Więckowski.

Przeczytaj także:
Kibice Lechii Gdańsk pobili 59-latka!

Co z tego, że optyczną przewagę posiadali od pierwszego gwizdka goście, skoro przez 90 minut gry blili głową w mur. W pierwszym kwadransie przed szansą uzyskania prowadzenia stanął Karol Lewandowski, ale - na szczęście gospodarzy - minimalnie przestrzelił.

Kardynalne błędy bramkarza

W 16 min. piłkarze Bałtyku uzyskali prowadzenie. Trzeba przyznać, że w dosyć kuriozalnych okolicznościach. Gospodarze wykonywali rzut wolny. Łukasz Osiński wydał komendę "Moja", tymczasem pozostal między słupkami. Piłka odbiła się od sztucznej murawy, dopadł do niej Król i skierował do siatki.
Przyjezdni odpowiedzieli ciekawą akcją zakończoną soczystym strzałem Adama Młodzieniaka. Niestety, oddanym niezbyt precyzyjnie.

Po zmianie stron bramkarzowi Elany przydarzył się kolejny techniczny błąd. Dettlaff uderzył z odległości ponad 30 metrów, a Osiński przepuścił piłkę pod pachą.

Drugi stracony gol kompletnie podciął skrzydła podopiecznym Bekasa. Torunianie starali się utrzymywać inicjatywę, ale w ich poczynaniach nie było jasnego pomysłu na przełamanie bloku obronnego. - Po ostatnich dwóch meczach rzec można tak: król jest nagi!. Jeżeli myślimy serio o odegraniu w lidze jakiejś roli, musimy szukać wzmocnień. Inaczej nasza gra nie ulegnie poprawie - mówi Mariusz Bekas, trener Elany.

Wiadomości z Torunia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska