ZAGŁĘBIE SOSNOWIEC - ELANA TORUŃ 0:2 (0:)
Bramki: Grube (22), Lucky (54)
ELANA: Kryszyak - Zamiatowski, Świderek, Więckowski, Wróbel - Trojanowski (75. Melerski), Grube, Kassian, Młodzieniak - Zamara (83. Regulski), Lucky (86. Kaplarny).
Sędziował: Rafał Sawicki (Podkaropacki ZPN).
Żółte kartki; Świderek, Trojanowski - Filipowicz, Baul.
Przed wyprawą do Sosnowca trener Dariusz Durda nie ukrywał, że drużyna będzie zainteresowana wywiezieniem przynajmniej punktu. Temu celowi była podporządkowana taktyka gości.Podopieczni Durdy mieli być dobrze zorganizowani zwłaszcza we własnej połowie; ten sektor boiska mieli zagęszczać, a po odbiorze piłki błyskaweicznie kontratakować. Dwa, trzy podania mogły otworzyć drogę do bramki.
Plan taktyczny nakreślony przez trenera sprawdzał się od pierwszego gwizdka. Zagłębie natychmiast przejęło inicjatywę. Dwukrotnie zaniepokoił defensorów Elany Pajączkowski, ale para środkowych Wojciech Świderek i Rafał Więckowski była bardzo czujna. W 3 min. gospodarze otrzymali pierwsze ostrzeżenie; przyjezdni odebrali piłkę, pognał z nią Łukasz Grube i niewiele się namyślając kropnął prawą nogą. Piłka po strzale z ok. 30 metrów sprawiła bramkarzowi Zagłębia - Prusswi nieco kłopotu, bo golkiper musiał łapać ją "na raty“. Ale chwilę potem dla odmiany Lachowski przeprowadził dwie niezłe akcje, najpierw dośrodkowanie przecięli obrońcy Elany, za drugim razem pewnie interweniował Przemysław Kryszak. A torunianie znów "grali swoje“. W 16 min. sosnowieckim obrońcom urwał się Marcin Trojanowski; skrzydłowy TKP dośrodkował bardzo precyzjnie a Lucky uderzył piłkę głową pod poprzeczkę. Tylko bramkarz Prus wie, jak zdołał koniuszkiem palców wyekspediować futbolówkę na rzut rożny.
Co się odwlecze... Nadeszła 22 minuta meczu. Goćcie wywalczyli piłkę w środku pola. Przejął ją Grube, podciągnął kilka metrów i uderzeniem lewą nogą kompletnie zaskoczył spóźnionego z interwecją Prusa. Elana objęła prowadzenie! Długo trwało, gdy gospodarze poukładali w głowach swoją grę. Strzeleli, owszem, Lachowski, Kłus, Pajączkowski i Filipowicz lecz wszystko to były strachy na lachy. Zdecydowanie bardziej groźnie było po uderzeniach Adama Młodzieniaka i Kamila Kassiana. Do przerwy wynik nie uległ jednak zmianie.
Na drugą połowę Zagłębie wyszło bardzo zmotywowane. Myśliwy, który zastąpił Bodzionego, miał dodać atakom gospodarzy przysłowiowego pieprzu. I rzeczywiście, na bramkę Kryszaka sunął atak za atakiem. Strzał Pajaczkowskiego zablokowali skutecznie obrońcy, a Filipowicza usiłującego wymusić rzut karny do porządku żółtą kartką przywołał sędzia. Kolejne minuty meczowego scenariusza ponownie zapisali goście. Była 54 minuta. Adam Młodzieniak wykonał rzut wolny. Uderzył nie tyle silnie co precyzyjnie i piłka trafiła w słupek. Dopadł jej Lucky i piłkarze Zagłębia musieli po raz drugi w tym meczu wznawiać grę od środka.
Przez ponad pół godziny Elana broniła się jednak znakomicie. Obronne zasieki ustawione zostały już za linia środkową i gracze trenera Pierścionka nie byli wstanie skonstruować płynnej akcji.
- Wygraliśmy dziś mądrością - powiedział szczęśliwy trener Dariusz Durda. - Dobrze broniliśmy, prawie w stu procentach wykorzystaliśmy też swoje szanse bramkowe. Gramy dalej o ligę.
OPINIA TRENERA
(fot. fot. archiwum)
Dariusz Durda
Elana
- Czy jestem dumny ze swojego zespołu? To oczywista oczywistość. Cieszę się, przede wszystkim, że drużyna mnie posłuchała i w trakcie spotkania bardzo precyzyjnie realizowała przedmeczowe założenia. Powtarzam to przy okazji każdego meczu, przypomnę jeszcze raz: gramy dla Torunia!