MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Elana Toruń zremisowała w Częstochowie

(TOM)
Trzy metry dzieliły piłkarzy Elany od zwycięstwa w Częstochowie. Niestety, w meczu z Rakowem nie stanęli na wysokości zadania napastnicy.

Raków Częstochowa - Elana Toruń 1:1 (0:1)

Bramki: Gajos (51) - Iheanacho (35)
ELANA: Kryszak - Wróbel, Sobolewski, Więckowski, Zaremski - Skonieczka (61. Melerski), Regulski (61. Poczwardowski), Świderek, Młodzieniak - Onyekachi (70. Zamara), Iheanacho.
Sędziował: Rafał Greń (Podkarpacki ZPN).Żółta kartka: Melerski

Drużyna Dariusza Durdy do Częstochowy wyjechała w sobotę wczesnym rankiem. Niestety, w autokarze zabrakło Pawła Mądrzejewskiego. - Paweł podczas piątkowego treningu podkręcił nogę, najprawdopodobniej nadciągnął przyczep pod kostką. Nie chcieliśmy go narażać, bo jeszcze wiele spotkań nas czeka. W wyjściowym składzie wystąpił zatem Przemek Regulski - powiedział szkoleniowiec.

I trzeba przyznać, że 19-latek Elany zupełnie przzwoicie radził sobie w tym sektorze boiska. Przede wszystkim zdecydowanie lepiej niż w meczu z Tychami wyglądała współpraca z Wojciechem Świderkiem. Ku zaskoczeniu przybyłych na stadion kibiców, to goście od pierwszego gwizdka posiadali inicjatywę. Starali się maksymalnie długo, jak to możliwe utrzymywać się przy piłce, a potem kierować ją do pary napastników z Nigerii. Raków do przerwy nie miał wiele z gry. Defensorzy Elany paraliżowali ataki zespołu prowadzonego przez Jerzego Brzęczka daleko przed własnym polem karnym. W 35 min. po dobrym odbiorze piłki przez Rafała Więckowskiego, futbolówka powędrowała w kierunku Kelechi Iheanacho. Doszło do nieporozumienia stoperów Rakowa z bramkarzem i napastnik TKP bez problemu skierował piłkę do siatki.

Do przerwy gra przebiegała już pod kontrolą drużyny przyjezdnej.

Po zmianie stron, gospodarze bardzo szybko doprowadzili, niestety, do wyrównania. - Znów trafił nam się strzał życia w wykonaniu piłkarza Rakowa - podsumował wydarzenie z 55 minuty trener Durda. - Maciej Gajos, znajdując się około 30 metrów od naszej bramki strzelił wiele się nie namyślając, czym kompletnie zaskoczył naszych defensorów i Przemka. Po meczu na konferencji prasowej Jurek Brzeczek powiedział, że ten strzał uratował jego drużynę od niechybnej porażki - dodał szkoleniowiec toruńskiego zespołu.

Trzeba jednak powiedzieć, że Elana bardzo dobrze zareagowała po stracie bramki. Piłkarze z Torunia natychmiast przenieśli grę na połowę rywali i raz po raz niepokoili bramkarza Szramowiata. Torunianie dochodzili tymczasem do idealnych pozycji strzeleckich. Najdogodniejszą zmarnował Onyekachi, który stojąc trzy metry przed bramką trafił w bramkarza. - To była trzystu procentowa okazja - stwierdził niepocieszony Bogdan Sokołowski, kierownik zespołu.

Goście nadal dyktowali warunki na placu. W 83 min. przed szansą uzyskania prowadzenia stanął Wiaczesław Zamara. - Szaszka wyszedł sam na sam z bramkarzem i miast posłać piłkę w momencie, gdy ten zrobił wykrok, zdecydował się na minięcie golkipera, który udanym padem wyłuskał piłkę spod jego nóg - opisał przebieg akcji trener Durda.

Gospodarze w meczu z Elaną byli kompletnie bezradni o czym najlepiej świadczy fakt, że nie wypracowali sobie żadnej sytuacji po akcji.

OPINIA TRENERA

Dariusz Durda
Elana

- Chcieliśmy się pod Jasną Górą zrehabilitować za remis z Tychami. Dlatego ten wynik przyjmuję jako naszą porażkę. Z drugiej strony, jak się nie ma co się lubi, to się lubi... punkt. Mamy wciąż problemy ze skutecznością, więc nie będę ustawał w poszukiwaniu wartościowych napastników. W tym tygodniu spodziewam się na testach kolejnych zawodników. Pora zacząć wygrywać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska