Resovia - Elana Toruń 2:1 (0:0)
Bramki: Kamil Radulj (53), Szymon Feret (88) - Dominik Sokół (75)
Elana Toruń: Knut - Górka, Onsorge, Bierzało, Andrzejewski - Zagórski, Kołodziej, Kościelniak, Kryszak, Kisiel, Sokół.
Elana zaczęła mecz od całkiem niezłego kwadransa, w którym była stroną przeważającą. Od 20. minuty rzeszowianie atakowali coraz groźniej, ale Jakub Knut nie dał się pokonać w 1. połowie. Inna sprawa, że gospodarzom brakowało nieco precyzji pod toruńską bramką.
Na pierwszego gola czekaliśmy do 2. połowy. W 53. minucie Kamil Radulj huknął z kilkunastu metrów po ładnej, zespołowej akcji Resovii, Knut był bez szans na skuteczną interwencję.
Po objęciu prowadzenia gospodarze wycofali się na własną połowę, jakby zapraszając Elanę do ataków. Początkowo nie przynosiły wielkich efektów. Na kwadrans przed końcem w świetnej sytuacji znalazł się Dominik Sokół, który z pola karnego dobił piłkę po interwencji bramkarza Resovii.
Remis w Rzeszowie byłby dobrym wynikiem, ale Elanie nie udało się dotrwać do końca bez strat. Gospodarze zostali zmotywowani do bardziej ofensywnej gry. Tuż przed końcem meczu znowu pokazał się Radulj. Tym razem zagrywał ze skrzydła, a piłkę do siatki skierował Szymon Feret.
To już czwarty mecz z rzędu bez zwycięstwa Elany, a w sumie ósma porażka w 15 spotkaniach. Kolejna szansa 2 listopada u siebie ze Zniczem Pruszków.
