
Elżbieta Jaworowicz w Inowrocławiu
Innego zdania są urzędnicy. - Celem tej zmiany było powiększenie terenu umożliwiającego wprowadzenie usług gastronomicznych kawiarni, w miejscu, w którym od wielu lat był taras umiejscowiony na parterowej wysokości. Projekt miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego był uzgodniony z Kujawsko-Pomorskim Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków, który nie wniósł zastrzeżeń, co do możliwości zabudowy wspomnianego tarasu, w tym również do linii zabudowy - tłumaczyli nam urzędnicy inowrocławskiego ratusza.

Elżbieta Jaworowicz w Inowrocławiu
I tak tuż przed kamienicą stanął parterowy budynek, w którym dziś znajduje się lokal gastronomiczny. Pan Mieczysław przyznał nam, że trudno mieć pretensje do inwestorów. To urzędnicy pozwolili im na postawienie budynku w tym miejscu. Sprawili mu przez to sporo kłopotów. Twierdzi, że obiekt ten nie tylko częściowo przysłonił hotel (przez co ograniczył jego atrakcyjność), ale stanął na drodze prowadzącej do budynku.

Elżbieta Jaworowicz w Inowrocławiu
- W projekcie, który złożyliśmy do Urzędu Marszałkowskiego zaplanowane są 4 miejsca parkingowe. Nie spełniamy tych wymogów. Najprawdopodobniej Urząd Marszałkowski zwróci się do nas o zwrot dofinansowania. Poza tym ten budynek postawiony jest bardzo blisko, bo 1,40 metra od górnych okien. Powoduje to poważne zagrożenia pożarowe. Budynki, w których są okna powinny być oddalone minimum 4 metry od następnych budynków - zauważa Mieczysław Piwowar.

Elżbieta Jaworowicz w Inowrocławiu
Tymczasem urzędnicy zarzekali się, iż bezpośredniej drogi do bramy modernizowanego budynku nigdy nie było. - Informowany był o tym właściciel posesji przy placu Klasztornym 1. Zgodnie z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego z 25 marca 1999 roku teren ten przeznaczony był pod "zieleń parkową" i nie był przewidziany tam jakikolwiek ruch kołowy pojazdów z wyjątkiem pojazdów uprzywilejowanych. Od stycznia 2011 roku, po zmianie planu, obszar ten przeznaczony został pod "komunikację pieszą i zieleń urządzoną". Nieuprawnione jest zatem zapytanie o rzekome "zlikwidowanie starej drogi". Nie została ona zlikwidowana, bo nie było tam żadnej drogi publicznej, w rozumieniu przepisów ustawy o drogach publicznych - przekonywali nas urzędnicy.