Embrion jest ludzki, otacza go jedynie powłoka z pozbawionej jądra komórki bydlęcej.
Twórcy zwierzęco-ludzkiego zarodka nie są w stanie określić, czy organizm taki jest ludzki, czy zwierzęcy.
Zarodek wyleczy?
Naukowcy badają, czy będzie można z niego pobierać komórki macierzyste, które mogą być stosowane w leczeniu wielu chorób, w tym Altzheimera i Parkinsona.
Do tej pory komórki macierzyste potrzebne do eksperymentów z lekiem na te choroby pozyskiwano z embrionów ludzkich. Taki hybrydowy embrion ma być, w założeniu jego twórców, alternatywą do używania czysto ludzkich zarodków.
Innym źródłem komórek macierzystych jest krew pępowinowa pobierana podczas porodu i przechowywana w specjalnych bankach krwi.
Niektórzy są przekonani, że z zarodka-hybrydy uda się również wyhodować części ludzkiego ciała potrzebne do przeszczepów dosłownie na zamówienie.
Czy to etyczne?
Angielscy uczeni musieli mieć specjalne pozwolenia na rozpoczęcie prac przy tworzeniu hybrydy. Zobowiązuje ich ono do zniszczenia zarodka po 14 dniach jego życia.
Naukowcy mówią, że taka hybryda jest tylko zbiorem komórek, innego zdania jest kościół. Prace nad wyhodowaną właśnie hybrydą rozpoczęto we wrześniu zeszłego roku. Rada Naukowa Konferencji Episkopatu Polski zareagowała natychmiast. - Tworzenie hybryd jest niedopuszczalne - twierdzi biskup Andrzej Dziuba, przewodniczący rady. - Choć ludzki genom nie jest jeszcze człowiekiem, to w momencie, gdy uda się aktywować procesy życiowe, mamy do czynienia z żyjącym organizmem nowej istoty. Nie potrafimy określić, jaka to będzie istota, więc tym większy jest nasz sprzeciw wobec ryzyka, za które ponosimy zdecydowanie ludzką odpowiedzialność.
Dyskusje na temat prac inżynierów genetyków trwać nadal będą. Angielscy naukowcy zbadają zarodek i po dwóch tygodniach badań zniszczą go.