https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Emigrant i tubylcy

Maria Eichler
Fot. Aleksander Knitter
To było wydarzenie. Koncert zespołu The Evergreen w hali Parku Wodnego rozgrzał słuchaczy, którzy już teraz czekają na następny.

Irek Stanisławski, prosto z Irlandii, udowodnił, że nadal potrafi śpiewać, a Michał Erward - że muzyka ma w sobie tak energetyczną siłę, iż nie tylko "wygnała" ludzi na parkiet, ale została w pamięci na dłużej. Płyta "Spacefolk" duetu The Evergreen na pewno będzie się cieszyć powodzeniem, trzy kawałki z niej można było nabyć na koncercie, w tym bardzo emocjonalny "Daddy", dedykowany przez Stanisławskiego zmarłemu ojcu.

Bezrobotni ochroniarze

Duetowi Stanisławski/Erward towarzyszyli Michał Bohowicz, Krystian Aszyk i Radek Sikorski. To świetna kapela, szkoda tylko, że na początku zagłuszała wokalistę. - Trochę zawinił sam Irek - tłumaczył menedżer zespołu Lucjan Bukowski. - Bo nie miał chwytać w ręce mikrofonu.

Koncert miał ładną wizualną oprawę - pulsujący ekran w tle, dymy i ... ochroniarze, którzy w trakcie koncertu za bardzo się nie napracowali. Publiczność była grzeczna, a pod sceną szalały maluchy i nastolatki w liczbie jednak niezagrażającej porządkowi publicznemu.

Muzyka lepsza od polityki

Jako support wystąpił interesujący zespół z Chojnic - "Band of Cuba" oraz - zamiast zwalonego przez anginę wokalisty zespołu "Shire" z Malborka - "Spin" z Tucholi.

- Dziękujemy, że zamiast polityki (właśnie trwała w TV debata Tusk - Kaczyński - przyp. red.) wybraliście państwo muzykę - mówili prowadzący.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska