- Nie chciałbym mówić o złych rzeczach, a skupić się na tym, co było dobre w Bydgoszczy - skomentował Tomasz Suskiewicz. - A tych wspomnień jest całe mnóstwo. Polonia kiedyś wyciągnęła rękę do Emila, zatrudniając go, kiedy nikt jeszcze o nim nie słyszał. Bydgoszcz była dla niego takim oknem na świat. To w latach spędzonych tutaj odnosił swoje pierwsze, wielkie sukcesy. Razem z Emilem serdecznie dziękujemy wszystkim, którzy przez lata nas tutaj wspierali. Bez wątpienia to trudne pożegnanie - zapewnił Susi. - Na naszą decyzję wpłynęła jednak zła sytuacja i atmosfera, jaka wytworzyła się wokół klubu w ciągu kilku ostatnich lat. To wszystko mocno się nawarstwiało, dlatego nasze drogi się rozchodzą.
Suskiewicz potwierdził, że Sajfutdinow będzie startował w Częstochowie.
- Tamtejsi działacze byli chyba bardziej zdeterminowani i zaangażowani w rozmowy niż w Polonii. Z Włókniarzem podpisujemy umowę na rok. To nowe środowisko i chcemy sprawdzić, jak to wszystko tam wygląda. Nie wykluczam, że za rok czy dwa, Emil znów będzie jeździł dla Polonii, jeśli będzie taka wola ze strony kibiców i klubu. Teraz może okazać się, że odejście Emila będzie szansą dla klubu, na odbudowanie finansów i stabilności.
Decydują godziny
Decyzja teamu Sajfutdinowa wywołała konsternację wśród kibiców i w klubie.
- Jestem zawiedziony i smutny - przyznał dyrektor sportowy Polonii Jerzy Kanclerz. - Rozmowa toczyła się tak, że byłem dobrej myśli. Potem Tomek poinformował nas o decyzji. Powiedział, że nadszedł czas na zmiany. Szanuję tę decyzję, podziękowaliśmy sobie za współpracę i rozstajemy się w zgodzie. Teraz nie możemy już w tej sprawie zrobić. Musimy skupić się na planie B, bo decydują już nie dni, a godziny.
Rozczarowani są też kibice. Głównie dlatego, że Polonia traci zawodnika, który był traktowany jako wychowanek klubu. Emil w Bydgoszczy zaczynał swoją karierę i nie zmieniał klubu, nawet kuszony wielkimi pieniędzmi z innych miast. Zostawał w Bydgoszczy również po dwukrotnej degradacji drużyny do I ligi.
Ponadto, odejście Emila stawia Polonię w bardzo trudnej sytuacji przed nadchodzącym sezonem. W przyszłym roku z ekstraligi spadną trzy drużyny, a bez lidera bydgoskim żużlowcom trudno będzie nawiązać skuteczną walkę o utrzymanie.
Jak na razie jedynym zawodnikiem z ważnym kontraktem jest Krzysztof Buczkowski. Żużlowiec przed rokiem podpisał kontrakt na dwa sezony i do uzgodnienia była jedynie kwestia finansowego aneksu. W czwartek "Buczek" porozumiał się z władzami klubu i podpisał nową umowę (roczną).
- Na piątek mamy zaplanowany szereg kolejnych spotkań z zawodnikami - przekazał Jarosław Deresiński.
Więcej w piątkowym wydaniu "Gazety Pomorskiej"
Czytaj e-wydanie »