https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Enea protestowała. Nie usuwali awarii

tik
Protest trwa. Klienci nie mogli w poniedziałek z rana zapłacić rachunków
Protest trwa. Klienci nie mogli w poniedziałek z rana zapłacić rachunków Andrzej Muszyński
W poniedziałek w spółce Enea Operator miał miejsce strajk ostrzegawczy. W godzinach od 7-9 i od 19-21 pracownicy nie usuwali awarii.

- Nie przyjmują wpłat! - denerwowali się w poniedziałek czekający pod bydgoskim oddziałem Enei Operatora klienci.

Niektórzy z nich, aby uregulować rachunek, przyszli tu już  po godzinie 7. Przed godziną 9 stało na ulicy Warmińskiego  już około 30 osób.

- Nie powinni zamykać kas w czasie strajku - uważa Bronisława Buzalskaz Bydgoszczy, która czekała w kolejce na otwarcie oddziału. - Okienka takie są bardzo przydatne. Opłaty są wysokie - 2-2,5 złotych.

- Tu nie ma tych dodatkowych kosztów, więc emeryci przychodzą - dodaje emerytka z Bydgoszczy (nazwisko do wiadomości redakcji). - Dwa złote to dla nas wiele! Niesłusznie strajkują. Trzeba się zastanowić, jak te oddziały funkcjonują. Niektórzy siedzą i pobierają pensje. Trzeba zweryfikować, jak to z oddziałem jest. Każdy chce pracować, a im więcej likwidują tym gorzej, ale tak też się nie da.

Strajk ostrzegawczy pracowników Enei Operatora trwał w sumie cztery godziny - od 7 do 9 i od 19 do 21. W tym czasie energetycy nie usuwali awarii  w naszym regionie.

- Strajk nie jest groźny  -  uspokajał w poniedziałek Jan Jendrusik z NSZZ Solidarność. - Pogotowie energetyczne wyjeżdża do każdego z sygnałów. Na miejscu, jeśli istniałoby niebezpieczeństwo, awaria będzie natychmiast usuwana.

Zdaniem protestujących, głównym powodem protestu jest łamanie przez zarząd prawa pracowniczego i porozumień społecznych w firmie. Zdaniem związków, zarząd nie uznaje mediatora powołanego przez ministra pracy. Chodzi też o restrukturyzację firmy.

- W ramach bydgoskiego oddziału jest sześć rejonów dystrybucji - podaje pracownik (chcący pozostać anonimowym). - Trzy z nich - w Nakle, Mogilnie i Chojnicach mają zostać wchłonięte przez Bydgoszcz, Inowrocław i Świecie. Likwidowane mają być też mniejsze posterunki energetyczne. Wydłuży to drogę klienta do firmy i naszą do awarii o 50-60 kilometrów.

Według spółki strajk był nielegalny. - Złożyliśmy zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa - mówi Dagmara Prystacka, rzeczniczka spółki. - Nie komentujemy, to faza projektu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

e
elektron
Ależ strajk jest własnie po to żeby zarząd nie likwidował tych placówek w których ludzie mogą bez dodatkowych opłat zapłacić rachunek. Jeżeli zarząd zlikwiduje te placówki to każdą sprawę załatwiać będzie się kilkadziesiąt kilometrów dalej.
m
m.
Dodam tylko, że klient płaci opłatę stałą w swoim rachunku właśnie za to, że ma stały dostęp do prądu. Jeśli są przerwy w dostawie prądu, klient nie musi płacić opłaty stałej (no bo skoro jest przerwa, to nie ma ciągłego dostępu).
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska