Poszło o zaległe wynagrodzenia za sezon 2011/12, gdy aktualna koszykarka bydgoskiego Artego rozegrała 7 meczów w Toruniu, zanim przeniosła się do Pruszkowa, a potem do Hiszpanii po konflikcie z trenerem Omaniciem.
W wyniku dochodzenia i wyroku Międzynarodowej Federacji Koszykówki klub musi jej teraz wypłacić 123 tys. zł zaległego wynagrodzenia plus 5 procent tej kwoty, jako kary za spóźnienie. Do tego prawie 7,5 tys. euro kosztów postępowania i porawników koszykarki. W sumie ok. 160 tys. zł. Kolejne pieniądze musi wypłacić Marcie Jujce, w tym wypadku ok. 260 tys. zł.
Energa nie składa broni. - Dla nas to nic nowego, znamy te wyroki od końca ubiegłego roku. Nie możemy się z nimi do końca zgodzić. Klub rozważa skierowanie doniesienia do prokuratury w jednej sprawie, a drugą do rozpatrzenia przez polski sąd. Niewykluczone, że klub wystąpi również o sankcje wobec jednego z agentów biorących udział w sprawie - mówi dyrektor Energi Krystyna Bazińska.
Więcej w piątkowym wydaniu Gazety Pomorskiej.
Czytaj e-wydanie »