Już 50 tysięcy klientów podpisało umowy na zakup energii elektrycznej z Energetycznym Centrum SA w Radomiu. Także do Włocławka ta firma przysyła swoich przedstawicieli. Ci często pukają do mieszkań osób starszych, mieszkających samotnie.
Skutek? Kolejne, zawierane umowy. Ale też rozczarowanie. Bo przychodzą rachunki za energię i nierzadko okazuje się, że... nie są niższe od dotychczasowych. A w dodatku do prądu doliczone jest ubezpieczenie zdrowotne.
Krystyna Watkowska, miejski rzecznik konsumentów we Włocławku, przyznaje, że codziennie do biura przychodzi kilku, a nawet kilkunastu klientów Energetycznego Centrum SA w Radomiu z prośbą o pomoc w rozwiązaniu umowy.
Zasada jest taka - w ciągu dziesięciu dni można odstąpić od umowy zawartej w domu bez żadnych konsekwencji. - To jest zapisane - podkreśla Krystyna Watkowska. Problem jednak w tym, że nie wszyscy czytają umowy. A niektórzy dopiero po otrzymaniu pierwszych faktur, po miesiącu czy dwóch orientują się, na co się zgodzili. I wtedy przerażenie!
- Nie miałam pojęcia, że integralną częścią umowy jest ubezpieczenie - twierdzi Czytelniczka (imię i nazwisko do wiadomości redakcji). Czy po upływie miesiąca lub dwóch można z takiej umowy bezkarnie zrezygnować?
Krystyna Watkowska twierdzi, że na początku nie było z tym problemu. Ale teraz Energetyczne Centrum SA z Radomia nalicza kary za zerwanie umowy. I nie są to małe kwoty. - Nawet tysiąc złotych - dodaje rzecznik.
Skontaktowaliśmy się wczoraj telefonicznie z Energetycznym Centrum SA. Rzecznik radomskiej firmy Rafał Dawidowski zapewnił nas, że jest możliwość „rozpakietowania umowy”, to znaczy można umowę z ubezpieczeniem zamienić na taką bez ubezpieczenia.
To w miesiącu oszczędność co najmniej 38 złotych.
