Dwa miesiące temu zaklinał się, że nigdy nie zagra w miejscu, w którym będzie konieczne okazanie świadectwa o zaszczepieniu się przeciwko koronawirusowi. Eric Clapton złamał obietnicę, wielu fanów nazwało go hipokrytą.
Clapton pod koniec lipca tego roku wydał oświadczenie o szczepieniach przeciwko COVID-19. Mówił, że jest przeciwny urządzania koncertów tylko dla tych, którzy przyjęli preparat. Takie zasady uznał za dyskryminację i zastrzegł sobie prawo do odwołania każdego koncertu, na którym nie mogą pojawić się wszyscy, którzy będą mieli na to ochotę.
Ale, jak donosi amerykańska prasa, 18 września Clapton wystąpił w Smoothie King Center w Nowym Orleanie. Organizatorzy imprezy wymagali od uczestników szczepień przeciw COVID-19. Przed wejściem każdy musiał pokazać dowód szczepienia. Tym samym Clapton zagrał na koncercie tylko dla zaszczepionych
Maski były również wymagane przez cały czas, z wyjątkiem „jedzenia lub picia”, zawarto na stronie internetowej Smoothie King. Przedstawiciele artysty mętnie tłumaczyli postawę Claptona, niesmak jednak pozostał.
Clapton, pomimo otwartego sprzeciwu wobec nakazów szczepień przeciwko koronawirusowi, przyjął w lutym dawkę AstraZeneca. Twierdził, że po zaszczepieniu doznał tak „katastrofalnych” skutków ubocznych, iż obawiał się, że nigdy więcej już nie zagra.
