Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Erika Steinbach do izlolatki?

(wom)
Nasz dyżur o działaniach szefowej niemieckiego Związku Wypędzonych i obecnych stosunkach polsko-niemieckich wywołał lawinę telefonów.

Mimo że nie brakowało głosów o "rozdmuchiwaniu problemu Steinbach", większość Czytelników krytycznie wypowiadała się na jej temat i chwaliła twarde stanowisko Polski.

Przypomnijmy, że kilkanaście dni temu prof. Władysław Bartoszewski, odpowiadający w rządzie Donalda Tuska za stosunki polsko-niemieckie uznał wejście Eriki Steinbach do rady fundacji Widocznego Znaku (rządowego muzeum wypędzeń, które ma powstać w Berlinie) za afront wobec Polski. W zeszłą środę kanclerz Angela Merkel zmusiła Steinbach, aby ta sama zrezygnowała z udziału w pracach Widocznego Znaku.

Czy Steinbach uwodzi?
Jarosław D. z Bydgoszczy nie przebiera w słowach: - Uważam że w niemieckiej mentalności drzemie podświadoma chęć rewanżu za przegraną wojnę. Steinbach i jej związek znów podsycają u Niemców poczucie krzywdy, które już kilka razy wcześniej powodowało katastrofę dla świata. Steinbach powinna być izolowana przez elity polityczne. Osobiście proponuję, żeby przez rok pracowała jako wolontariusz w muzeum w Oświęcimiu.

Jak człowiek z wąsikiem
- Gdybym spróbował się postawić na miejscu Steinbach, to robiłbym ten szum tylko w jednym celu - żeby zdobyć władzę - mówi Krzysztof Lisowski spod Włocławka. - Ta sytuacja trochę mi przypomina wystąpienia jednego takiego człowieka z wąsikiem, parę lat przed drugą wojną światową. Wtedy świat na to nie reagował zdecydowanie. Teraz tylko Polska odzywa się w tej sprawie. Mam nadzieję, że przesadzam, ale boję się, żeby Steinbach nie zaczęła uwodzić Niemców.

Inny z Czytelników, (prosił o zachowanie anonimowości) mówił: - Pamiętam wojnę. Nie przeżyłem tyle, co prof. Bartoszewski, ale zgadzam się z nim w każdym słowie i zdaniu na temat Steinbach i jej działań. Żałuję jednego - że Bartoszewski nie mówi na ten temat o wiele ostrzej.

Po co się wtrącać?
Nie brakowało głosów komentujących politykę rządu Donalda Tuska. Jan Warecki z Torunia uważa, że zamieszanie wokół stosunków polsko-niemieckich to tylko... zasłona dymna, która ma odciągnąć uwagę opinii publicznej od realnych problemów w kraju. - Co mnie obchodzi Steinbach? - mówi Czytelnik. - Po co my się w ogóle wtrącamy w ustawianie jakichś wewnętrznych stosunków w Niemczech? Przecież gdyby oni zaczęli się tak wtrącać, to by dopiero było zamieszanie! Polak i Niemiec nigdy nie będą dobrze żyć, ale obecne posunięcia nie tylko rządu, ale także wypowiedzi na przykład Jarosława Kaczyńskiego, z mojej perspektywy, poprawie stosunków w obecnym wieku na pewno nie służą.

Tylko nasze cierpienie
Poniżej cytat z e-maila, którego autor się nie podpisał: - To nie Steinbach teraz chodzi. Dla części naszych Rodaków nie do zniesienia jest widok cierpienia Niemców, którzy przecież, razem z Sowietami, są sprawcami całego wojennego i powojennego zła! Stąd ten prosty argument: sami sobie winni. To oni najpierw poparli Hitlera, potem mu przysięgali i walczyli. To taka nasza skłonność do oglądania całej historii z punktu widzenia cierpień naszego narodu. Z perspektywy mordowanych przez Niemców Żydów tak jaskrawo patrzeć już nie umiemy! Zamordowani Żydzi - a dobrze im tak. Wlokące się na Zachód w 1945 roku niemieckie kobiety i dzieci - a dobrze im tak. Czy jesteśmy ksenofobami? Tak, jesteśmy, i to w bardzo dużej części. Możemy wziąć pod uwagę, że cierpienie ludzi jest apolityczne i nie zależy od tego, w jakim języku ktoś mówi albo jakiego boga wyznaje? Nie, tego nie potrafimy zrobić. To na razie jest dla nas zbyt trudne. wysłuchał:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska