
Eugeniusz Wirkus będzie reprezentował sołtysów
(fot. Maria Eichler)
Wójt Zbigniew Szczepański wymyślił, że kolegium rady, które jest jego organem doradczym, trzeba powiększyć o przedstawicieli licznego grona sołtysów. Taki supersołtys wraz z jego zastępcą mógłby przekazywać na kolegium rady, co w trawie piszczy i na co żalą się albo co sobie chwalą sołtysi. Wczoraj rzecz się dokonała, w demokratycznej oprawie - tak jak na prawdziwych wyborach - była urna i tajne głosowanie, byli kandydaci z sali, a nie przywiezieni w teczce. Była wreszcie przyjęta przez wszystkich procedura, że o wyborze będzie przesądzać zwykła większość głosów, a zastępcą zostanie ten, kto otrzyma drugą w kolejności największą liczbę głosów.
Zebrani uznali, że nikomu nie będą utrudniać startu w wyborach, mimo że Grzegorz Wiśniewski apelował, żeby dać tę fuchę temu, kto ma małe sołectwo pod sobą. - Bo trzymać trzy sroki za ogon to trochę bez sensu - mówił.
Na 34 sołtysów stawiło się 31. Kandydatur zgłoszono pięć - byli to w kolejności Tadeusz Leszczyński - sołtys Nowego Ostrowitego o najdłuższym stażu sołtysowania - aż 28 lat, Robert Piesik z Kłodawy, Edwin Gołochowicz, sołtys Gockowic-Objezierza, Eugeniusz Wirkus z Krojant, na dodatek radny powiatowy, i Ludwika Pokojska z Klawkowa.
Po przeliczeniu głosów okazało się, że najwięcej, bo osiem zdobył Eugeniusz Wirkus, a o jeden mniej miał Tadeusz Leszczyński. - Mam nadzieję, że nie zawiodę zaufania - mówił Wirkus, a że potrafi walczyć jak lew, pokazał też na tym spotkaniu, gdy była mowa o drogach. - Kiedy pan tam ostatnio byłeś - zapytał Krzysztofa Derubę, szefa Zarządu Dróg Wojewódzkich, który bagatelizował stan drogi nr 212. - Do Konarzyn to przecież nie idzie dojechać! Może tylko środkiem! Tam jest dziura na dziurze!
Miłym akcentem narady sołtysów było pasowanie tych, którzy po raz pierwszy będą pełnić tę funkcję. Zgodnie z przyjętym ceremoniałem odbywa się to za pomocą kaszubskiej kluki, a wczoraj dzierżył ją Tadeusz Leszczyński - jako najstarszy stażem sołtys. I raczej krzywdy nikomu nie zrobił...
Sołtysi mieli okazję posłuchać przedstawicieli różnych służb i instytucji, także pracowników urzędu. Mogli zadawać pytania i skwapliwie z tego skorzystali. Widać, że nie będą siedzieć cicho i że wójt będzie miał w nich podporę. Choć może czasem będą mu aż za bardzo wiercić dziurę w brzuchu. Ale o to przecież chodzi.