- W jasnowidza Jackowskiego bawić się nie będę, ale obstawiam, że mistrzostwo Europy zdobędzie Francja - uważa Włodzimierz Skwierawski z Ostrowitego. Tak uważają też inni nasi rozmówcy.
Trudno dziś pominąć dyskusje o rozpoczynających się Mistrzostwach Europy w piłce nożnej. Mówią o tym nie tylko znawcy, eksperci, ale też słychać dyskusje w sklepach. I w naszej redakcji płeć piękna próbuje snuć wizje. U Marii Eichler na ścianie zawisł plakat piłkarzy z wczorajszej „Pomorskiej”. Z Anią Klaman nawet założyłem się o frytki. Postawiłem, że wygramy z Irlandią 3:0. Ania jest bardziej sceptyczna, ale po chwili namysłu mówi, że uda nam się wygrać 2:1.
- Dzięki za to pytanie, ja też poczułem się teraz jak ekspert - śmieje się Adam Kopczyński z działu marketingu w chojnickim Centrum Parku. - Pierwszy mecz z Irlandią Północną pokaże, czy nasza drużyna jest coś warta. Albo będzie totalna klapa albo pójdziemy drogą Grecji z 2004 r., kiedy zdobyła mistrzostwo Europy. Patrząc na drużyny - to największe szanse ma Francja.
Co ciekawe, tak uważają też inni, których zapytaliśmy. Albin Orlikowski, do niedawna szef sztabu Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, a od kilku lat związany z chojnickim Kolejarzem również stawia na Francję. - To dla mnie główni faworyci. Szanse mają też Hiszpanie i Niemcy, którzy może ostatnio trochę zawodzili kibiców, ale pamiętajmy, że jest to typowo turniejowa drużyna - mówi Orlikowski. - Co do Polaków to mam nadzieję, że wyjdą z grupy. Może ostatnie sparingi nie były za ciekawe, ale mam nadzieję, że trener Nawałka wie, co robi.
Zapytany o bezpieczeństwo na mistrzostwach Albin Orlikowski ma nadzieje, że będzie to święto dla kibiców i sportu, a nie okazja do walki politycznej czy religijnej.
Włodzimierz Skwierawski, który trenuje B-klasową Agrę Ostrowite, nie ukrywa, że sercem jest za Polakami, a rozumem za Francją, której kibicuje od 1998 roku, kiedy to ogrywając 3:0 Brazylię, została mistrzem świata. - W jasnowidza Jackowskiego się nie bawię, ale Francja jest moim faworytem - uważa. - Mam nadzieję, że nasze ostatnie dwa mecze to była tylko zasłona dymna i że zagramy jak w eliminacjach. Wówczas wyjdziemy z grupy, bo potencjał w tej drużynie jest ogromny. Tak naprawdę tylko nasz sztab szkoleniowy wie, w jakiej jesteśmy formie.
Skwierawski zastanawia się tylko nad sensem grania meczów towarzyskich z drużynami, które nie jadą na Euro. -Przeciwnicy nas nie oszczędzali, chcieli się pokazać i nie zważali na kontuzje. My musieliśmy grać ostrożnie - dodaje.