Myślałam sobie, a może coś pomieszałam - opowiada Ewa Szczypiorska, sołtyska roku. - Bardzo miła niespodzianka i świetna impreza. Superatmosfera i życzliwi ludzie dookoła.
Gdy wszyscy jej gratulowali, podkreślała, że bardziej potrzebna jest jej życzliwość niż kwiaty. Oczywiście myślami biegła do swojej wsi, co jeszcze trzeba zrobić i skąd zdobyć fundusze.
Ewa Szczypiorska jest sołtyską drugą kadencję. Skupia wokół siebie życzliwych i dobrych ludzi. Jak sama twierdzi, kocha ludzi i oni chyba jej to odwzajemniają. Jest emerytowaną nauczycielką. Ma ścisły umysł. W szkole uczyła informatyki, techniki i matematyki, jej pasją są psychologia i wychowanie dzieci. Nieobce są jej trudne sprawy wychowawcze, prowadziła program "Spójrz inaczej". Uczyła w szkole w Żalnie. Na pytanie, czy teraz, na emeryturze, ma czas, odpowiada, że nigdy tak ciężko nie pracowała jak teraz. - Mam dorosłą córkę, która mi pomaga, ale ciągle mi brakuje czasu - śmieje się.
Jak zaczęła się przygoda z sołtysowaniem? Pani Ewa to urodzony społecznik, nie lubi bezczynności, marnowania czasu i lenistwa, to nie leży w jej naturze. Prawie całe życie zawodowe pracowała w Żalnie, we wsi było naprawdę szaro i ponuro. Nie podobało je się to. Z koleżanką zaczęły się zastanawiać, czy nie można coś zrobić z boiskiem. - Bierzmy się do roboty, same - podpowiedziała koleżanka. Poszły do sołtysa, uprzątnięto boisko, zrobiono nowe ogrodzenie. - Podniosły się krzyki, że wycinamy drzewa, że szkoda, ale potem ludzie zobaczyli efekty - opowiada sołtyska. - Wypatrzyłam, program "Lider", chcieliśmy pozyskać pieniądze, namawiałam byłego sołtysa, ale on nie bardzo chciał się angażować, koleżanka znowu mi podszepnęła, a może ty zostaniesz sołtysem i tak się zgłosiłam, i wybrano mnie.
Pani sołtys postawiła wysoko poprzeczkę i następny gospodarz wsi naprawdę musiałby się dużo napracować, żeby jej dorównać. Grupa osób założyła stowarzyszenie i powstał projekt "Kwiatowej Wioski". Robią wiele dla wsi. Po zrobieniu "Tęczowego zakątka" w centrum wsi, gdzie rośnie około tysiąca krzewów i kwiatów, udowodniła, że można coś fajnego we wsi zrobić. Mieszkańcy uwierzyli, że można pozyskać pieniądze, a wieś pięknieje. - Tak się złożyło, że gdy zostałam sołtysem, obecny wójt też był wtedy wybrany i zaczął robić u nas we wsi drogi. To było upokarzające, że stary nauczyciel i do szkoły w gumofilcach chodzi, a takie było błoto. Naprawdę nikt nie chce uwierzyć, że niedawno dzieciaki brnęły po kostki w błocie do szkoły. Zakładały foliowe siatki na buty, żeby nie były ubłocone - opowiada Szczypiorska. - To się zmieniło.
Dla niej najważniejsi są ludzie i to, że kobiety wyszły z domu, że jest integracja we wsi. - Jasne, że nie wszyscy, ale jest grupa osób, na którą mogę liczyć. Ja nie muszę nikomu nic udowadniać, znam swoją wartość. Nie potrzebuję pochwał i poklepywania po plecach, ale potrzebuję rąk do pracy. I naprawdę się cieszę, gdy przychodzi dwadzieścia osób do pielenia zakątka, bo wtedy w mig idzie robota i nie zapracowujemy się - dodaje sołtyska. - Mam wspaniałą radę sołecką, na którą mogę zawsze liczyć i z nimi konsultuję wszystkie decyzje. Gdy brakuje mi sił, zawsze mnie wspierają i mówią "damy radę". Jasne, że damy radę - przytakuję. Razem można zrobić wszystko.
Prywatnie pani Ewa uwielbia czytać książki i czasopisma, ale te wartościowe. Nie lubi próżności i plotkarskich gazet, nic nie wnoszących w jej życie. Inwestuje w siebie i rozwija się, a dzięki warsztatom psychologicznym uczy się komunikacji z ludźmi. Spokojna nigdy nie była, zawsze uparta i konsekwentnie dążąca do celu. Mieszkańcy wiedzą, że mogą się do niej zgłosić z każdym problemem. Jest dla nich właściwie o każdej porze dnia i nocy. Marzy jej się mały ciągniczek, dla wsi oczywiście. - Cieszę się, że mogę ludziom coś z siebie dać. To sprawia mi frajdę i kocham to, co robię. Jestem szczęściarą - dodaje z uśmiechem.
Mieszkańcy mówią o swojej sołtysce w samych superlatywach. - To energiczna kobieta, wiele robi dobrego dla wsi - podkreśla pan Andrzej. - Była moją sąsiadką i złego słowa nie powiem, wręcz przeciwnie podziwiam jej zaangażowanie i to, co robi dla wsi.