Daleko od centrum Bydgoszczy, przy ul. Zakole, pod lasem na Łęgnowie, stoją baraki. Są w nich mieszkania komunalne i socjalne. Te drugie to o obniżonym standardzie.
- U nas w baraku mieszkają 42 rodziny - zaczynają lokatorzy. - Nasze miniosiedle to ponoć przedwojenne budynki. Wygód zero, za to zmartwień dużo. Walczyliśmy już z robakami, myszami i szczurami biegającymi po podłogach, wybijającą kanalizacją i z grzybem powstającym od wilgoci, rosnącym na ścianach.
Ktoś inny dodaje: - Za mieszkania socjalne płacimy niewiele, bo 1,23 złote za metr kwadratowy, więc nie mamy co wymagać. Ci jednak, którzy w tym samym baraku zajmują mieszkania komunalne, płacą ponad 10 złotych za metr i choćby im administracja powinna zapewnić godziwe warunki.
Ostatnio mieszkańcom Zakola doszło kolejne zmartwienie. - Jeszcze przed świętami wielkanocnymi zmarł sąsiad - opowiadają. - To był samotny człowiek. Teraz nikt tam nie mieszka. Administracja Domów Miejskich, zarządzająca budynkiem, pewnie przyzna lokal nowej rodzinie.
Przeczytaj także: 500 plus na każde dziecko. Czy pieniądze będą wypłacane już w lipcu?
Sąsiedzi opowiadają, że lokal po zmarłym został już opróżniony przez firmę przeprowadzkową. - Trzeba go jeszcze doprowadzić do porządku. To dlatego ADM chciała m.in. zdemontować licznik prądu w pustostanie.
Doszło jednak do pomyłki. - Fachowcy, którzy się pojawili, zdjęli licznik, ale nie ten, który mieli. Okazało się, że zamiast w mieszkaniu po zmarłym najemcy, zlikwidowali licznik główny.
Efekt? - Wspomniane 42 rodziny nie mają prądu na korytarzach, w łazienkach i piwnicach - wymieniają lokatorzy z Zakola. - Bez prądu pozostaje około 100 osób. Dobrze, że chociaż w pokojach jest światło.
Magdalena Marszałek, rzecznik ADM: - Faktycznie, doszło do pomyłki po tym, jak zleciliśmy usługę demontażu licznika prądu.
Tutaj natomiast nie zawinili pracownicy administracji, lecz monterzy z Enei. - Zjawili się we wtorek przed południem. Nikogo nie pytali o licznik przeznaczony do demontażu. Stwierdzili, że wiedzą, jakim się zająć. Widać, nie poszło im...
Sprawę pilotowała na szczęście administracja. Potwierdziła, że energetycy zobowiązali się do ponownego podłączenia energii elektrycznej najpóźniej w środę wczesnym popołudniem.
Waldemar Olter, regionalny rzecznik prasowy obszaru bydgoskiego Enei Operatora, przed godz. 15 w środę (24 kwietnia) poinformował nas, że prąd na Zakolu już jest.
Pracownicy Enei słowa więc dotrzymali. - W południe, może nawet trochę wcześniej, mogliśmy znowu włączać światła - dodaje jedna z mieszkanek Zakola. - Życie wróciło do normy.
Flash INFO, odcinek 12 - najważniejsze informacje z Kujaw i Pomorza.
