Jak podaje "Fakt", zanim Jarosław Kaczyński ogłosił, że będzie kandydował na prezydenta, swoją decyzją podzielił się z mamą. To była długa i wyjątkowo trudna rozmowa - czytamy w "Fakcie"
Jadwiga Kaczyńska nie była dotąd świadoma, że w katastrofie lotniczej zginął jej syn Lech. Ze względu na zły stan zdrowia, syn Jarosław zakazał przekazywać jej tak wstrząsających wieści. Zrobił to dopiero w sobotę (24 kwietnia), kiedy to zamiast spotkać się z działaczami PiS, pojechał do szpitala wojskowego w Warszawie. Tam powiedział matce o wszystkim i poprosił o radę, czy ma kandydować na prezydenta. W poniedziałek (26 kwietnia) ogłosił, że będzie startować. I dodał, że ma wsparcie rodziny.
Kaczyńska trafiła do kliniki na początku marca z poważnymi zaburzeniami krążenia. Rokowania nie były najlepsze. Przekazanie jej tak tragicznych wieści, zdaniem lekarzy, mogłoby doprowadzić do pogorszenia stanu zdrowia.