Fala Świekatowo - Korona Drzycim
Fala Świekatowo - Korona Drzycim 2:1 (0:1)
Bramki: Łukasz Briegmann (52), Michał Węgierski (87) oraz Paweł Cybulski (40)
Fala: Araśniewicz - Zakrzewski, Kempa, Szczutkowski, Briegmann - Setlak (34. Węgierski), Kotlęga (63. Zieliński), Pawłowski, Ciemniak - Szatkowski (71. Kwasigroch), Sijka.
Korona: Dziuda - Drews, Pstrąg, Cybulski (73. Fiedurek), J. Rydelski (75. Ratkowski) - Kujawowicz, Kozłowski, Kęska, Korpalski (30. P. Ryczewski) - Woźniak (69. Markowski), Piórkowski.
W grupie tej wyniki i terminarz tak się zgrały, że w ostatniej kolejce na boisku spotkały się dwie najlepsze drużyny. Przed derbami powiatu świeckiego Fala miała jeden punkt więcej od Korony. Zatem urządzał ją remis, a piłkarze z Drzycimia musieli wygrać.
Po początkowym badaniu sił z czasem do głosu zaczęli dochodzić przyjezdni. Bramkarza Fali próbowali zaskoczyć strzałami z dystansu Dawid Kozłowski, Łukasz Woźniak i Paweł Cybulski, ale Piotr Araśniewicz był czujny. A przy próbie Cybulskiego wcale nie musiał interweniować. Fala odpowiedziała tylko główką Pawła Ciemniaka.
Od samego początku drzycimianie mieli sporo uwag do pracy sędziów, którzy ich zdaniem nie zauważali zbyt ostrej gry gospodarzy. W 25. min. goście domagali się rzutu karnego, po tym jak w polu karnym został położony Mateusz Piórkowski. Arbiter jednak nie przerwał gry. Ataki Korony efekt przyniosły dopiero w 40. minucie, gdy pięknym strzałem z głowy popisał się Paweł Cybulski. Zespół z Drzycimia był w tym momencie w A klasie.
Przebudzenie gospodarzy
Jednak radość gości trwała tylko do 52. min. Wówczas po rzucie rożnym z główki wyrównał Łukasz Briegmann. Korona znów musiała strzelić gola, by awansować. Trener Dariusz Strzyżewski postawił wszystko na jedną kartę. Wpuścił na plac gry trzech ofensywnych zawodników. Zmienił też ustawienie. Goście mieli dwie znakomite okazje, lecz nie wykorzystali ich Paweł Markowski (uciekła mu piłka w sytuacji sam na sam) i Mateusz Piórkowski (nieskutecznie zamknął akcję na długim słupku). Tymczasem falowcy czyhali na kontry. Po nich dwukrotnie bliski szczęścia był Robert Sijka, ale zabrakło mu precyzji. W 87. min. na 40 metrze uciekł obrońcom Korony Michał Węgierski, który w sytuacji sam na sam nie dał żadnych szans Piotrowi Dziudze. Piłkarze z Drzycimia walczyli do końca ambitnie, ale w 94. min. sędzia zagwizdał po raz ostatni. Świekatowianie mogli zacząć fetę ze swoimi kibicami.
Fala na ten awans czekała bardzo długo. W poprzednich sezonach była blisko, ale zawsze był ktoś lepszy. Próbowali różni trenerzy, ale wprowadzić zespół do A klasy udało się dopiero Januszowi Nowackiemu, który do Świekatowa trafił tej zimy.