Fantastyczny mecz Artego Bydgoszcz i zasłużone play off! [zdjęcia]

Artego Bydgoszcz - AZS Gorzów 89:73 (21:18, 24:19, 27:17, 17:19)

ARTEGO: Metcalf 26 (1), 6 as., 4 prz., Carter 21, 10 zb., 3 prz., Lawson 17 (1), 10 zb., Mowlik 13 (2), 3 as., Jeziorna 5, 7 zb. oraz Koc 7, Pietrzak 0.
AZS: Zoll 20, 9 as., 3 prz., Nwagbo 19, 10 zb., Spani 16 (2), 9 zb., Dźwigalska 5 (1), Jaworska 1 oraz Losi 8 (2), Piekarska 4, Trębicka 0.

Tylko zwycięstwo dawało jednej lub drugiej drużynie awans do "4", bo w Toruniu Energa była faworytem potyczki z Wilkami Morskimi Szczecin. Żadnej zawodniczki nie trzeba było więc motywować...

- W meczu o taką stawkę obie drużyny zagrały fantastycznie. Skuteczność na poziomie 60 procent w rzutach za dwa to dowód na wysoki poziom spotkania. Wspaniale kibicujący fani na pewno się nie nudzili. Aż szkoda, że AZS musi zakończyć sezon, bo zasłużył na play off. Niestety, tylko u nas grają w nim cztery zespoły. To jakieś nieporozumienie, w każdym razie niesprawiedliwość - przyznał Tomasz Herkt, trener Artego.

Po dwóch słabych występach przeciwko Wiśle i CCC można było mieć jednak obawy. Przede wszystkim o dyspozycję Leah Metcalf (1/23 z gry w Krakowie i Polkowicach) i Jessiki Lawson (2/7). Jak się okazało, kluczem do sukcesu było odblokowanie rozgrywającej.

- Faktem jest, że Leah miała kłopoty mentalne, przyznała nam się do tego. Musieliśmy ją wzmocnić psychicznie, sporo rozmawiałem z nią, także kapitan Justyna Jeziorna. Przyniosło to skutek - tłumaczył bydgoski szkoleniowiec.

Właśnie Metcalf (11/25 z gry) wspólnie z rodaczkami - Lawson (6/11) i Amishą Carter (10/16) były motorem napędowym w ataku. Ale trzeba dodać, że znakomicie zagrały też pozostałe, szczególnie w obronie. Jeziorna tradycyjnie co chwila padała na parkiet, walcząc jak lew o każdą piłkę, Martyna Koc z kolei w 2. kwarcie w walce od koszem podkręciła kostkę (ale wróciła w 4.), ważne punkty zdobywała Elżbieta Mowlik, a i Anna Pietrzak dała odetchnąć koleżankom.

Tylko początkowo mecz był wyrównany, ale po "3" Metcalf i Mowlik zrobiło się 11:6, a potem przewaga wzrosła nawet do 9 pkt. W 1. połowie w szeregach AZS dobrze spisywały się Spani (13) i Nwagbo (10) i przewaga powoli malała. Tuż na początku 3. kwarty Spani trafiła z dystansu, a spod kosza Dźwigalska i zrobił się remis 35:35.

- Wciąż musieliśmy gonić wynik, bo na początku popełniliśmy za dużo strat (aż 7 w 1. kwarcie - red.) i rywalki zdobywały wiele punktów z kontr (18-4 - red.) - przyznał Dariusz Maciejewski, trener AZS. - Ale kluczem była siła podkoszowych. Mocna Lawson rządziła na deskach, a skoczna Carter karciła nas co chwilę - dodał.

W 1. połowie to AZS rządził w zbiórkach (22-10, w tym 10-2 na atakowanej), ale później Artego wzięło się do pracy. Nie tylko opanowało obie deski (27-18 po przerwie), ale spod kosza zdobyło w sumie aż 50 punktów. Przy 62% skuteczności przewaga musiała więc rosnąć. W 27. min po akcji 2+1 Metcalf było 64:49, a chwilę później nawet 72:53. Gorzowianki jeszcze zerwały się walki, trafiała jak natchniona Zoll (10/15), a za 3 jej koleżanki (80:68 po "3" Losi), ale bydgoszczanki spokojnie niwelowały straty, a losy wygranej "3" na 89:72 przesądziła Mowlik.

- Bardzo się starałyśmy wygrać, zrealizowałyśmy wszystkie założenia trenera i mamy nagrodę - cieszyła się Justyna Jeziorna.- My też walczyłyśmy ze wszystkich sił, ale Artego dziś było lepsze. Życzę, aby co najmniej obroniło brązowy medal - dodała Sharnee Zoll.