WISŁA KRAKÓW - ARTEGO BYDGOSZCZ 62:77 (21:13, 9:17, 19:16, 13:31)
WISŁA: Stallworth 18, 6 zb.,3 as., Ziętara 15 (3), 3 as., Turner 12, 5 zb., 3 as., Żurowska-Cegielska 6, 5 as., Ouvina 5, 4 prz. oraz Misiuk 6 (2), Szott-Hejmej 0.
ARTEGO: Carter 20, 14 zb., 3 prz., Morris 17 (3), McBride 16 (2), 9 as., Reid 13, 7 zb., 5 as., 7 prz., Koc 6 oraz Pawlak 5 (1).
Przed tym meczem Artego traciło do Wisły 1 pkt., rywalki miały też w zapasie 3 "małe" punkty po zwycięstwie w Bydgoszczy 66:63. Do minięcia krakowiaczek naszym koszykarkom potrzebna była więc wygrana minimum 3 punktami (mają dużo lepszy bilans koszy).
Zaczęło się jednak fatalnie, bo zatruta i odwodniona Międzik nie była w stanie wyjść na parkiet, a zdeterminowane wiślaczki zatrzymały nasz zespół na 15:2 po 5 minutach.
Potem jednak cztery Amerykanki oraz Koc i Pawlak robiły to, co potrafią najlepiej - znakomicie broniły, nieźle trafiały, gdy trzeba było zwalniały lub przyspieszały grę. Zmusiły Wisłę do 14 strat w 1. połowie i do przerwy zdołały wyrównać na 30:30. W 3. kwarcie znów gospodynie minimalnie prowadziły, a co gorsza 4. faule złapały McBride i Reid. Artego jednak pokazało charakter w 4. odsłonie. Równa walka toczyła się do 55:56, ale końcówka to profesura bydgoszczanek. Przechwytywały piłki, trafiały spod kosza i z linii wolnych, a miejscowe coraz mniej wierzyły w powodzenie. Ostatnie 2 minuty to zupełne kontrola zespołu gości, Wisłę dobiła McBride, która trafiła za 3 na 59:71 i potem 4 kolejne wolne.
To wielkie zwycięstwo, które pozwala z optymizmem patrzeć na play off i szanse na kolejny medal. Wiadomo, że w 1. rundzie nasz zespół zagra z Zagłębiem Sosnowiec, a Wisła z 2. miejsca z toruńską Energą.