Zataił przed radnymi prawdę
Jan Podwalski jest prezesem OSP Jeziorki oraz prezesem zarządu oddziału gminnego OSP w Lnianie, a także przewodniczącym Rady Gminy Lniano, na posiedzeniach której reprezentuje on stanowisko druhów z tej gminy.
Pod koniec ubiegłego roku druhowie debatowali nad sensem zakupu stara dla jednostki w Jeziorkach. Chodziło o przesunięcie 5 tys. zł z puli (20 tys. zł) przeznaczonej przez radnych na wóz dla OSP Siemkowo.
Pomysł ten wysunął Jan Podwalski. Spotkał się on jednak z krytyką członków zarządu gminnego OSP. Według nich nie ma potrzeby utrzymywania cięższego sprzętu w Jeziorkach, gdzie w 2013 roku strażacy wyjeżdżali do akcji tylko trzy razy.
Większość członków zarządu gminnego OSP podniosła rękę przeciwko koncepcji Podwalskiego. Ten miał przekazać ją na posiedzeniu Rady Gminy Lniano, decydującej w tej sprawie.
- Ale powiedział, że sprawa nie została rozstrzygnięta, czyli zataił przed radnymi prawdę, dlatego przegłosowali oni pomysł swojego przewodniczącego - donosi nasz informator.
Po protestach strażaków sprawą zajęła się komisja rewizyjna przy zarządzie gminnym OSP Lniano. - Potwierdziła informację, że większość zarządu OSP była przeciwko pomysłowi Podwalskiego - informuje Zofia Topolińska, wójt gminy Lniano.
Na tej podstawie, na najbliższej sesji rady (4 lutego), druhowie mają się domagać od radnych odwołania uchwały sprzecznej z ich postanowieniem. - Pan Podwalski naruszył zasady reprezentowania zarządu OSP przed radnymi, którzy w pełni ufają naszym postanowieniom.Powinien się z tego wytłumaczyć - zauważa Tomasz Gliniecki, komendant ochrony przeciwpożarowej w gminie Lniano.
Czytaj także: Pożegnaliśmy Michała Joachimowskiego [zdjęcia]
Są ważniejsze wydatki
Jan Podwalski jest tym zarzutem dotknięty. - Pomyliłem się - tłumaczy i podkreśla, że cięższy wóz w Jeziorkach naprawdę jest potrzebny. - Stale zaopatrzony w wodę będzie pod ręką, gdy np. na polu zapali się kombajn - podaje przykład.
Gliniecki się z tym nie zgadza. - Są ważniejsze potrzeby, jak podstawowe umundurowanie dla wszystkich jednostek. Druhowie nie mają atestowanych mundurów, hełmów, butów, rękawic. To są sprawy pilne, bo na wsiach, bardziej od sprzętu gaśniczego, potrzeba ludzi i muszą być oni ubrani zgodnie z przepisami BHP - podkreśla komendant.
Odebranie 5 tys. zł OSP Siemkowo wstrząsnęło też mieszkańcami tej wsi. Wypominają oni Podwalskiemu, że jest zameldowany w Siemkowie a nie w Jeziorkach. - Tymczasem dla nas nie robi nic - irytuje się Zbigniew Lasek, sołtys Siemkowa. - Nie ma chodnika z kaplicy do przystanku, nasza szkoła kurczy się do pierwszych trzech klas, przez co sala gimnastyczna będzie wyłączona; brakuje też dojazdu do remizy, a co na to radny Podwalski? Stawia na remizę w Jeziorkach, która pochłonęła aż 200 tys. zł. Mieszkańcy będą o tym pamiętali przy następnych wyborach.
Podobnie, jak mieszkańcy Jeziorek. - Jesteśmy wdzięczni za świetlicę, a remiza może być - ucina Władysław Archacki, sołtys Jeziorek.
Cieszy to Jana Podwalskiego, bo nie kryje, że jego serce "bije" w Jeziorkach. - Tu chodziłem do szkoły, tu jestem prezesem OSP, a w Siemkowie tylko mieszkam - tłumaczy.
Dwie funkcje na raz?
Zapytaliśmy go, czy nie uważa, że powinien zrezygnować z jednej funkcji, żeby nie budzić niepotrzebnych kontrowersji?
- Myślałem o tym, ale przez 20 lat nie było żadnego problemu, dlatego nie zrezygnowałem - odpowiada.
- Łączenie tych funkcji jest praktykowane i dotąd spisywało się w naszej gminie, nie było konfliktów - potwierdza wójt Topolińska. - Uważam nawet, że odbywało się z korzyścią dla straży, bo Jan Podwalski zawsze dbał o jej interesy.
Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorców