Zapewne wielu mieszkańców naszego miasta nie wie, że jego pierwszą edycję wygrał Feliks Więcek, reprezentujący bydgoskie kolarstwo.
Impreza trwała od 8 do 16 września 1928 roku. Zorganizowali ją dziennikarze wówczas krakowskiego "Przeglądu Sportowego" oraz warszawskie kluby cyklistów.
Rower z fabryki Wahrena
Niespodziewanie pierwszą edycję wyścigu wygrał Feliks Więcek. Sławomir Wojciechowski, który od lat interesuje się historią bydgoskiego sportu, opowiada: - Zawodnik ten nie był rodowitym bydgoszczaninem. Pochodził z Ostrowa Wielkopolskiego. Karierę kolarską rozpoczął w Brześciu nad Bugiem, gdzie zamieszkał u brata i gdzie za pierwsze zarobione pieniądze kupił sobie rower wyścigowy warszawskiej firmy Wahrena. Gdy w Brześciu zabrakło dla młodego Feliksa pracy, wsiadł na rower i mając jakieś "zaskórniaki" w kieszeni, jeździł od miasta do miasta. Tam brał udział w wyścigach i jednocześnie szukał posady.
Praca w fabryce konserw
Jak się okazało, nie znalazł jej w Warszawie, Poznaniu czy też Toruniu. Wówczas jeden z kolegów z szosy namówił go na start w Bydgoszczy. I choć w wyścigu nie zwyciężył, bo przytrafił mu się defekt, to w grodzie nad Brdą znalazł mecenasów, którzy się nim zainteresowali i pomogli. Za sprawą prezesa Kołakowskiego młody cyklista trafił do Bydgoskiego Klubu Kolarskiego, a porucznik Okupski, komendant miejscowego Przysposobienia Wojskowego, znalazł Więckowi, z zawodu czeladnikowi rzeźnickiemu, pracę w Bydgoskiej Fabryce Konserw.
Cała Polska się o niego biła
Zatem młody Feliks mógł się poświęcić treningom. Szybko się okazało, że jest wielkim talentem. Swoje umiejętności potwierdził właśnie w Tour de Pologne.
Sławomir Wojciechowski nie ma wątpliwości, że występ Feliksa Więcka w pierwszym wyścigu dookoła Polski to fenomen na niespotykaną skalę. - Na osiem etapów zwyciężył w sześciu, od drugiego do siódmego pod rząd. W pierwszym inauguracyjnym etapie był drugi, a w ostatnim - warszawskim, z uwagi na defekt roweru na rogatkach stolicy, zameldował się na dziesiątym miejscu. Więcek zwyciężając w ogólnej klasyfikacji, przejechał 1502 kilometry w czasie 58 godzin i 19 sekund, mając nad drugim zawodnikiem prawie 70 minut przewagi. Warty podkreślenia jest jeszcze jeden fakt. Nigdy później w osiemdzięsięcioletniej historii touru, żaden kolarski mistrz nie wygrał sześciu etapów, tym bardziej z rzędu. Po Tour de Pologne o jego zwycięzcę biła się cała kolarska Polska, Więcek przyjął ofertę bydgoskiej Polonii oraz miejscowych zakładów rowerowych "Parafo Rekord", przez co bardzo naraził się warszawskim fabrykantom. To właśnie oni w dalszych latach bardzo mu utrudniali na wyścigach życie, stosując różne szwindle - słyszymy.
Został sportowcem roku
Jak podkreśla Sławomir Wojciechowski zwycięstwo Feliksa Więcka w tym elitarnym wyścigu, dało mu ogromną popularność. To właśnie ona przełożyła się na zajęcie trzeciego miejsca w plebiscycie na najpopularniejszego sportowca w Polsce organizowanego przez "Przegląd Sportowy" w 1928 roku.
Warto jeszcze wspomnieć, że Bydgoszcz ten znakomity kolarz opuścił w 1934 roku, gdy właściwie jego kariera zaczynała pomału dobiegać końca.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?