1 z 14
Przewijaj galerię w dół
Aktor dziś po południu był gościem bydgoskiego festiwalu...
fot. Filip Kowalkowski

Festiwal Animocje 2017 - Wiktor Zborowski w Bydgoszczy

Aktor dziś po południu był gościem bydgoskiego festiwalu Animocje. Odebrał nagrodę i opowiadał o aktorstwie, koszykówce i sprzątaniu lasów kijkiem imienia Krystyny Jandy.

- Wzruszenie nie pozwala mi ścisnąć Państwa za gardła. Nie sądziłem, że za pracę w dubbingu można dostać nagrodę - mówił dziś po południu w Bydgoszczy Wiktor Zborowski, odbierając statuetkę bydgoskiego festiwalu Animocje - jedyną nagrodę w Polsce za osiągnięcia w dubbingu.

Zborowski niejako otworzył tegoroczną, siódmą już edycję festiwalu, który będzie trwał w Bydgoszczy przez cały najbliższy tydzień. Przy pełnej sali w Miejskim Centrum Kultury opowiadał o swojej pierwszej wielkiej miłości, czyli koszykówce.

- Byłem tuż przed maturą, a koszykówkę uprawiałem już na dość wysokim poziomie. Grałem sparing przed pierwszą ligą i podczas tego meczu zerwałem więzadło krzyżowe w stawie kolanowym - mówił. - Teraz się takie rzeczy naprawia, wtedy to oznaczało koniec kariery. Zacząłem się więc zastanawiać, co dalej. Wiedziałem, że na AWF już nie pójdę, a na żadne inne studia nie byłem przygotowany. Pomyślałem, że może aktorstwo, bo od dziecka jakoś przewijałem się przez teatr.

Do egzaminów przygotowywał go jego wuj, Jan Kobuszewski. - Po paru tygodniach stwierdził „Ja tam bym cię przyjął”. I ku mojemu ogromnemu zdziwieniu, rzeczywiście przyjęto mnie do szkoły. A bycie aktorem mając 1,96 wzrostu wcale nie było wtedy tak powszechne - przyznał.

- Miałem jednak plan „B” - wyznał. - Gdyby się nie udało, chciałem poczekać rok i startować na medycynę. Ostatecznie mogę teraz stwierdzić, że zarówno świat koszykówki, jak i medycyny poniosły niepowetowaną stratę - śmiał się.

2 z 14
Aktor dziś po południu był gościem bydgoskiego festiwalu...
fot. Filip Kowalkowski

Festiwal Animocje 2017 - Wiktor Zborowski w Bydgoszczy

Aktor dziś po południu był gościem bydgoskiego festiwalu Animocje. Odebrał nagrodę i opowiadał o aktorstwie, koszykówce i sprzątaniu lasów kijkiem imienia Krystyny Jandy.

- Wzruszenie nie pozwala mi ścisnąć Państwa za gardła. Nie sądziłem, że za pracę w dubbingu można dostać nagrodę - mówił dziś po południu w Bydgoszczy Wiktor Zborowski, odbierając statuetkę bydgoskiego festiwalu Animocje - jedyną nagrodę w Polsce za osiągnięcia w dubbingu.

Zborowski niejako otworzył tegoroczną, siódmą już edycję festiwalu, który będzie trwał w Bydgoszczy przez cały najbliższy tydzień. Przy pełnej sali w Miejskim Centrum Kultury opowiadał o swojej pierwszej wielkiej miłości, czyli koszykówce.

- Byłem tuż przed maturą, a koszykówkę uprawiałem już na dość wysokim poziomie. Grałem sparing przed pierwszą ligą i podczas tego meczu zerwałem więzadło krzyżowe w stawie kolanowym - mówił. - Teraz się takie rzeczy naprawia, wtedy to oznaczało koniec kariery. Zacząłem się więc zastanawiać, co dalej. Wiedziałem, że na AWF już nie pójdę, a na żadne inne studia nie byłem przygotowany. Pomyślałem, że może aktorstwo, bo od dziecka jakoś przewijałem się przez teatr.

Do egzaminów przygotowywał go jego wuj, Jan Kobuszewski. - Po paru tygodniach stwierdził „Ja tam bym cię przyjął”. I ku mojemu ogromnemu zdziwieniu, rzeczywiście przyjęto mnie do szkoły. A bycie aktorem mając 1,96 wzrostu wcale nie było wtedy tak powszechne - przyznał.

- Miałem jednak plan „B” - wyznał. - Gdyby się nie udało, chciałem poczekać rok i startować na medycynę. Ostatecznie mogę teraz stwierdzić, że zarówno świat koszykówki, jak i medycyny poniosły niepowetowaną stratę - śmiał się.

3 z 14
Aktor dziś po południu był gościem bydgoskiego festiwalu...
fot. Filip Kowalkowski

Festiwal Animocje 2017 - Wiktor Zborowski w Bydgoszczy

Aktor dziś po południu był gościem bydgoskiego festiwalu Animocje. Odebrał nagrodę i opowiadał o aktorstwie, koszykówce i sprzątaniu lasów kijkiem imienia Krystyny Jandy.

- Wzruszenie nie pozwala mi ścisnąć Państwa za gardła. Nie sądziłem, że za pracę w dubbingu można dostać nagrodę - mówił dziś po południu w Bydgoszczy Wiktor Zborowski, odbierając statuetkę bydgoskiego festiwalu Animocje - jedyną nagrodę w Polsce za osiągnięcia w dubbingu.

Zborowski niejako otworzył tegoroczną, siódmą już edycję festiwalu, który będzie trwał w Bydgoszczy przez cały najbliższy tydzień. Przy pełnej sali w Miejskim Centrum Kultury opowiadał o swojej pierwszej wielkiej miłości, czyli koszykówce.

- Byłem tuż przed maturą, a koszykówkę uprawiałem już na dość wysokim poziomie. Grałem sparing przed pierwszą ligą i podczas tego meczu zerwałem więzadło krzyżowe w stawie kolanowym - mówił. - Teraz się takie rzeczy naprawia, wtedy to oznaczało koniec kariery. Zacząłem się więc zastanawiać, co dalej. Wiedziałem, że na AWF już nie pójdę, a na żadne inne studia nie byłem przygotowany. Pomyślałem, że może aktorstwo, bo od dziecka jakoś przewijałem się przez teatr.

Do egzaminów przygotowywał go jego wuj, Jan Kobuszewski. - Po paru tygodniach stwierdził „Ja tam bym cię przyjął”. I ku mojemu ogromnemu zdziwieniu, rzeczywiście przyjęto mnie do szkoły. A bycie aktorem mając 1,96 wzrostu wcale nie było wtedy tak powszechne - przyznał.

- Miałem jednak plan „B” - wyznał. - Gdyby się nie udało, chciałem poczekać rok i startować na medycynę. Ostatecznie mogę teraz stwierdzić, że zarówno świat koszykówki, jak i medycyny poniosły niepowetowaną stratę - śmiał się.

4 z 14
Aktor dziś po południu był gościem bydgoskiego festiwalu...
fot. Filip Kowalkowski

Festiwal Animocje 2017 - Wiktor Zborowski w Bydgoszczy

Aktor dziś po południu był gościem bydgoskiego festiwalu Animocje. Odebrał nagrodę i opowiadał o aktorstwie, koszykówce i sprzątaniu lasów kijkiem imienia Krystyny Jandy.

- Wzruszenie nie pozwala mi ścisnąć Państwa za gardła. Nie sądziłem, że za pracę w dubbingu można dostać nagrodę - mówił dziś po południu w Bydgoszczy Wiktor Zborowski, odbierając statuetkę bydgoskiego festiwalu Animocje - jedyną nagrodę w Polsce za osiągnięcia w dubbingu.

Zborowski niejako otworzył tegoroczną, siódmą już edycję festiwalu, który będzie trwał w Bydgoszczy przez cały najbliższy tydzień. Przy pełnej sali w Miejskim Centrum Kultury opowiadał o swojej pierwszej wielkiej miłości, czyli koszykówce.

- Byłem tuż przed maturą, a koszykówkę uprawiałem już na dość wysokim poziomie. Grałem sparing przed pierwszą ligą i podczas tego meczu zerwałem więzadło krzyżowe w stawie kolanowym - mówił. - Teraz się takie rzeczy naprawia, wtedy to oznaczało koniec kariery. Zacząłem się więc zastanawiać, co dalej. Wiedziałem, że na AWF już nie pójdę, a na żadne inne studia nie byłem przygotowany. Pomyślałem, że może aktorstwo, bo od dziecka jakoś przewijałem się przez teatr.

Do egzaminów przygotowywał go jego wuj, Jan Kobuszewski. - Po paru tygodniach stwierdził „Ja tam bym cię przyjął”. I ku mojemu ogromnemu zdziwieniu, rzeczywiście przyjęto mnie do szkoły. A bycie aktorem mając 1,96 wzrostu wcale nie było wtedy tak powszechne - przyznał.

- Miałem jednak plan „B” - wyznał. - Gdyby się nie udało, chciałem poczekać rok i startować na medycynę. Ostatecznie mogę teraz stwierdzić, że zarówno świat koszykówki, jak i medycyny poniosły niepowetowaną stratę - śmiał się.

Pozostało jeszcze 9 zdjęć.
Przewijaj aby przejść do kolejnej strony galerii.

Polecamy

Tak wygląda teraz Młyn Górny w Grudziądzu. Powstać tu ma "Młyn Energii". Mamy zdjęcia

Tak wygląda teraz Młyn Górny w Grudziądzu. Powstać tu ma "Młyn Energii". Mamy zdjęcia

Enea Bydgoszcz Triathlon Pod Dachem - finałowa edycja sezonu 2024/25. Mamy zdjęcia

Enea Bydgoszcz Triathlon Pod Dachem - finałowa edycja sezonu 2024/25. Mamy zdjęcia

Tak wyglądał wiosenny piknik "Ekodzień z pomysłem"  przy Galerii Grudziądzkiej

Tak wyglądał wiosenny piknik "Ekodzień z pomysłem" przy Galerii Grudziądzkiej

Zobacz również

Tak wygląda teraz Młyn Górny w Grudziądzu. Powstać tu ma "Młyn Energii". Mamy zdjęcia

Tak wygląda teraz Młyn Górny w Grudziądzu. Powstać tu ma "Młyn Energii". Mamy zdjęcia

Puchar Tymbarku 2025. Wojewódzki finał chłopców w Świeciu. Zdjęcia, wyniki

Puchar Tymbarku 2025. Wojewódzki finał chłopców w Świeciu. Zdjęcia, wyniki