Festiwal na pięć kapel

     Publiczność w Koronowie nie zawiodła. Amfiteatr w sobotę i niedzielę pękał w szwach. Pogoda też dopisała. Z zespołów, które dotąd nie bawiły w Koronowie przyjechała między innymi usytuowana i znana nie tylko w Polsce - i to od 70 już lat - kapela "Ta joj" z Przemyśla. Lwowskie i żydowskie przyśpiewki jurorom podobały się najbardziej. Oraz oczywiście dowcipy, które soliści sypali setkami ze sceny. Tak więc "Ta joj" słusznie wyjechał z nagrodą główną - "Złotą koroną" symbolizującą herb Koronowa.
     Drugie miejsce zdobyła znana już od wielu lat koronowskiej publiczności kapela "Śląskie bajery" z Ornontowa. Równie rewelacyjna i oklaskiwana przez publiczność (pierwsze miejsce na ubiegłorocznym festiwalu). Wyróżnieni przez jury "Kombinatorzy" z Budzynia (Wielkopolska) zdobyli nagrodę publiczności. Świetnie bawili też bywalców amfiteatru "Piaskowianie" z Piaskowa i "Sztama" z Jelonek. Klapy nie było.
     Sporo uciechy sprawili też organizatorzy najmłodszej publiczności, ściągając na Festiwal Kapel clownów. Cóż robili? Otóż malowali twarze i włosy dzieci sprayem! Ustawiały się do nich tasiemcowe kolejki. Kiedy niżej podpisany uwieczniał ich popisy przy pomocy aparatu fotograficznego, jego broda została zrobiona na... różowo. Musiałem tak trwać do końca koncertu, bo wody w pobliżu nie było. A występowali też "Koronowiacy" oraz koronowski zespół muzyczny "Meteor".
     Dzieci brały też udział w konkursach rysunkowych, a co bardziej uczulone na muzykę płynącą z estrady - tańczyły. Do tańca ruszyło też kilka par z widowni. Słowem - impreza na 102, w sam raz na gorące lato. Warto więc pochwalić za festiwal organizatorów: Miejsko-Gminny Ośrodek Kultury, Towarzystwo Miłośników Ziemi Koronowskiej i Urząd Miejski. Arleta Mateja, dyrektor M-GOK i szefowa festiwalu w jednej osobie zapewnia, że w przyszłym roku impreza będzie jeszcze lepsza.
     W najbliższą sobotę - jak już pisaliśmy - kolejna impreza w Koronowie: inscenizacja bitwy pod Koronowem.
     **