W Białymstoku klasę potwierdził Filip Drozdowski. Obrońca mistrzostwa Polski na 110 m ppł był zdecydowanym faworytem i przywiózł do domu kolejny złoty medal. W eliminacjach pobiegł bardzo spokojnie, ale i tak pokonał dystans jako jedyny poniżej 14 sekund (13,94). W finale już znokautował rywali. Minął metę w czasie 13,75, drugi Grzegorz Szade z Katowic był wolniejszy o 0,26 sek.
To nie był nasz jedynak na podium. Brązowy medal wywalczyła na 400 m Małgorzata Curyło. Biegaczka MKL wygrała swoją serię kwalifikacyjną, a w finale pewnie finiszowała na trzecim miejscu, choć aż trzy sekundy za triumfatorką Patrycją Wyciszkiewicz (Olimpia Poznań).
Na podium liczyła z pewnością Zuzanna Kalinowski, wicemistrzyni w sprincie w ubiegłorocznych mistrzostwach w Toruniu. Tym razem filigranowej biegaczce trochę do medalu zabrakło. Dokładnie 0,01 sek, czyli najmniejszą możliwą do zmierzenia wartość. Kalinowska na 100 m wygrała serię eliminacyjną z najlepszym czasem w tym sezonie 12,07. To był czwarty wynik w kwalifikacjach, ale poza faworytką Andżeliką Stępień różnice były minimalne. Powtórka tego wyniku dałaby toruniance brązowy medal, ale Kalinowska pobiegła wolniej i zajęła ostatecznie czwarte miejsce.
Na dwukrotnie dłuższym dystansie konkurencja była jeszcze mocniejsza. Torunianka dwukrotnie biła rekord życiowy (24,60 w eliminacjach i 24,52 w finale), ale to wystarczyło jedynie do piątego miejsca.
W finale 800 m biegł Marcin Kowalski z MUKL Brodnica. W eliminacjach pobił rekord życiowy (11:51,99), w finale pobiegł jednak aż o 3,5 sekundy wolniej i zajął 7 miejsce.
Na szóstej lokacie sklasyfikowano Bognę Syczewską w rzucie dyskiem. To nagroda za pobicie rekordu życiowego (39,77). Torunianka była jeszcze 16 w pchnięciu kulą (11,11).