Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Finał sądowej bitwy o brudną pieluchę w bydgoskim autobusie

Maciej Czerniak
Maciej Czerniak
- Dobrze, że córka nie wiedziała, jakie zamieszanie zrobiło się wokół niej - mówi pani Agnieszka, pochylając się nad łóżeczkiem Jennifer.
- Dobrze, że córka nie wiedziała, jakie zamieszanie zrobiło się wokół niej - mówi pani Agnieszka, pochylając się nad łóżeczkiem Jennifer. Dariusz Bloch
Sąd w Bydgoszczy umorzył postępowanie w sprawie kierowcy autobusu, który wyrzucił pasażerkę, bo... przewijała dziecko.

Sąd zdecydował, że oddali sprawę o wykroczenie. Policjanci twierdzili, że kierowca autobusu w czerwcu ubiegłego roku bezzasadnie wezwał na miejsce mundurowych. Sąd uznał, że wezwanie nie było jednak bezpodstawne.

Do zdarzenia doszło 24 czerwca 2015 roku. Pani Agnieszka, mieszkanka bydgoskiego Śródmieścia, około południa jechała autobusem linii 65 do Fordonu. Na długo zapamięta tę podróż. - Mała leżała w wózku - mówi o swojej córeczce Jennifer. - Załatwiła się, przecież takie rzeczy się zdarzają. Fakt, śmierdziało. Wierciła się i płakała. Miałyśmy wysiąść dopiero za pół godziny, więc ją przebrałam. Pasażerom nie przeszkadzało, że mama zmienia córce pieluchę podczas jazdy.

Czytaj też: Kierowca wyprosił matkę, która w autobusie przewijała dziecko. Sprawę rozstrzygnie sąd

Kierowca miał jednak inne zdanie. Wezwał policję. Mundurowi potwierdzają argumenty przywoływane przez mężczyznę, a mające uzasadniać jego decyzję o zwróceniu się o pomoc do policji. - Otrzymaliśmy zgłoszenie, że takie zachowanie może stanowić zagrożenie bezpieczeństwa - dwa dni po zdarzeniu mówił nadkom. Maciej Daszkiewicz z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.

Pani Agnieszka tłumaczyła wtedy zachowanie kierowcy, podkreślając, że w jej opinii, nie zrobiła niczego złego: - Gdyby pasażerowie pili piwo, kierowca pewnie by nie zadzwonił po Straż Miejską. Nie interweniowałby też pewnie, gdyby bezdomni jechali. A tu nagle afera, że dziecko przebrałam. Inni podróżni się za nią wstawili, ale kierowca nie dał się przekonać.

Autobus zatrzymał się na przystanku. - Czekaliśmy pół godziny. Gdy przyjechał patrol, czułam się jak przestępca - twierdzi matka. - Funkcjonariusze popatrzyli i odjechali.

Zdarzenie komentował również Paweł Czyrny, prezes Miejskich Zakładów Komunikacyjnych, których pracownikiem jest kierowca autobusu linii 65. Mówił o nadwrażliwości kierowcy: - Uważam, że kierowca zachował się nieadekwatnie do sytuacji. Autobusy nie mają miejsc, w których można by przebrać dziecko. Fakt jednak, że taka czynność może stworzyć zagrożenie. Przy gwałtownym hamowaniu kobieta mogła się przewrócić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska