- Poza tym moi urzędnicy też odmawiają pracy w komisji wyborczej. Sytuacja jest dramatyczna i komiczna, bo jak słyszę ministra Dworczyka, który opowiada, że mają się odbyć egzaminy ósmoklasistów, matury i wybory, to mnie szlag trafia - mówi dalej burmistrz.
I następnie: "Wybory to jest fikcja. Nie wiem, jak w ogóle można mówić o wyborach. Ja się nie przygotowuję, bo nie mam się z kim przygotowywać! Nie mam partnerów, a ja jestem przekonany, że wyborów ze względu na bezpieczeństwo obywateli tego miasta nie mogę robić. Liczę na to, że się rządzący wycofają, a jeżeli się nie wycofają, to będę musiał podjąć inne kroki. Być może będę musiał ryzykować swoją posadą, ale ja tych wyborów nie zrobię. Czekam na to, że otrzymam jakieś pismo z PKW, że mam coś zrobić. Żadnego dokumentu nie mam. Prezydent Duda dużo stracił, mówiąc, że jak do sklepu się idzie, to i na wybory można pójść. Niech pójdzie do sklepu! Właśnie byłem w "Biedronce". Widzę ludzi przerażonych, widzę to w ich oczach. Widzę rękawiczki, maski. Każdy jest przerażony, bo czy złapie tego wirusa, czy nie złapie? Uważam, że wyborów nie będzie. Muszą podjąć decyzję, że nie będzie tych wyborów. A jak podejmą, że będą, to ja tych wyborów nie będę organizował".
