130 osób rozpoczęło pracę w fabryce Sits Industry, która powstała na terenie Pomorskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej w Grudziądzu. Zatrudnienie szybko ma rosnąć. Po długim majowym weekendzie ruszyć ma trzecia linia produkcyjna, a na przełomie listopada i grudnia ma ich być już siedem. W fabryce pracować ma tysiąc osób. Plan to ambitny, ale realny. Tym bardziej, że jak dotychczas, wszystko układało się po myśli inwestorów.
- Mili ludzie po drodze nam się trafili - mówi Marek Dobrzeniecki, prezes Sits Industry. I chwali współpracę z władzami miasta, Grudziądzkim Parkiem Przemysłowym, Pomorską Specjalną Strefą Ekonomiczną, wszelkimi instytucjami oraz wykonawcą obiektów.
W Grudziądzu poczuli się „zaopiekowani”
Produkcja ruszyła w pierwszym budynku. Powstały też obiekty biurowe i socjalne. A budowa jeszcze trwa. Druga hala produkcyjna jest już pod dachem, a widoczne z daleka słupy to szkielet kolejnej, ogromnej hali. - To będzie najpewniej największa w regionie hala wysokiego składowania wyrobów gotowych - mówi prezes Dobrzeniecki. Łącznie cały budynek zakładu ma mieć powierzchnię 38 tys. m kw.
Pierwsza fabryka Sits Industry powstała 25 lat temu w Brodnicy. - Zatrudnialiśmy wtedy 30 osób - wspominał Erik Nasstrom, który wraz z żoną Majje jest właścicielem firmy. Szwedzi uczestniczyli w otwarciu fabryki w Grudziądzu.
Dziś zakład w Brodnicy zatrudnia niemal 1,6 tys. osób. I nie ma już możliwości jego rozbudowania. Dlatego szukano poszukiwania miejsca pod drugą fabrykę. - Braliśmy pod uwagę kilka lokalizacji: niedaleko Torunia, niedaleko Włocławka, także na północnym Mazowszu, ale tak naprawdę czuliśmy się zaopiekowani tylko tutaj. I to jest powód, z którego jesteśmy właśnie w Grudziądzu - mówi prezes Dobrzeniecki. - Pamiętam, że gdy napisaliśmy maila do Grudziądza, to jeszcze tego samego dnia otrzymaliśmy pisemną odpowiedź i wszystkie materiały, a już tydzień później z wizytą w Brodnicy był wiceprezydent Marek Sikora oraz pani Joanna John Błażyńska, prezes Grudziądzkiego Parku Przemysłowego i rozpoczęliśmy rozmowy.
Jest praca, będą pieniądze z podatków. Na co?
Co dla naszego miasta oznacza inwestycja „Sits Industry”?
- Myślę, że przede wszystkim zatrudnienie. A ponieważ dzisiaj już nie mamy wielu „wolnych” pracowników, więc zakłady - chcąc nie chcąc - muszą o nich konkurować i więcej pieniędzy wykładać na pensje. Dla miasta natomiast to oznacza większe wpływy z podatków i większe możliwości rozwojowe. Te pieniądze niekoniecznie muszą pójść na kolejne drogi czy infrastrukturę, ale na takie rzeczy, które poprawią życie mieszkańców, które są wyższej w piramidzie naszych potrzeb, jak czyli kultura, sport, czy rekreacja.
A czy ktoś jeszcze jest zainteresowany inwestowaniem w naszym mieście?
- Oczywiście, przyjeżdżają do nas kolejni inwestorzy. Nazw się wymienię, ale konkretnie mam na myśli dwie firmy. Jedną o kapitale polskim, drugą o kapitale międzynarodowym. Oglądają tereny, ale jak będzie dalej - zobaczymy - mówi Robert Malinowski, prezydent Grudziądza.
