https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Fizyki nie traktowałem poważnie

rozmawiała Kamila Mróz
Piotr Ablewski: - Na stypendium ciężko pracowałem.
Piotr Ablewski: - Na stypendium ciężko pracowałem. Lech Kamiński
Rozmowa z Piotrem Ablewskim z Wydziału Fizyki, Astronomii i Informatyki Stosowanej UMK, stypendystą minister szkolnictwa wyższego

- No to został Pan bogatym studentem...
- Można tak powiedzieć (śmiech).

- Od minister szkolnictwa wyższego dostał Pan 14 tys. zł stypendium. Na co Pan wyda te pieniądze?
- Prawdopodobnie na naukę, po to, by dalej się rozwijać. Mam pomysły związane z moim pierwotnym kierunkiem studiów, czyli informatyką stosowaną, ale do tej pory na te pomysły brakowało mi pieniędzy.

- Co to za urządzenie?
- Układ do wykorzystania w pracy w laboratorium. A przy okazji byłaby to ciekawa zabawka do prostych pomiarów w mieszkaniu, np. temperatury czy wilgotności. Coś w stylu inteligentnego dom
u.

- Otrzymał Pan stypendium dla wybitnie zdolnych. Na czym polega Pana wyjątkowość?
- Nie jestem wyjątkowy (śmiech). Po prostu ciężko pracowałem. Przez trzy lata studiowałem informatykę stosowaną. W poprzednim roku zaś równolegle dwa kierunki, bo także fizykę. Dodatkowo pracowałem naukowo w Krajowym Laboratorium Fizyki Atomowej Molekularnej i Optycznej (FAMO). Ale, jak widać, są efekty.

- Do czego Panu była potrzebna fizyka?
- Fizyka była zawsze moją ogromną pasją, lecz wcześniej nie myślałem, aby zająć się nią na poważnie. Wydawało mi się, że wszystko co istotne, zostało już wynalezione. Nie chciałem pracować czysto teoretycznie, z kartką papieru. A tutaj okazało się, iż praca fizyka jest zupełnie inna. Dr Piotr Masłowski, pracownik naszego wydziału zaproponował mi na jednych z zajęć, bym przyszedł do jego laboratorium i zobaczył, czym on się zajmuje. Tak zaczęła się moja przygoda z fizyką doświadczalną, gdzie można pokręcić śrubką od zwierciadła, zbudować układ, a czasami rozgryźć jakiś, z pozoru, poważny problem.

- Pana wydział ma bardzo dobrą opinię, także jako miejsce przyjazne studentom, ale co roku boryka się z brakiem chętnych do studiowania fizyki. Chyba wielu młodych ludzi myśli o niej podobnie, jak Pan kiedyś. Zachęcałby Pan maturzystów do wybierania tego kierunku?
- Oczywiście. Jeśli ich interesuje. U nas można zrobić coś więcej niż tylko zdobyć dyplom renomowanej wyższej uczelni.

- Właśnie. Jak to się stało, że student zaczął pracować w FAMO, ośrodku, do którego przyjeżdżają znakomici badacze, nie tylko Polski?
- Dzięki dr. Masłowskiemu. Umożliwił mi to, pokazując coś, o czym początkowo nie miałem zielonego pojęcia. Znalazło się tam też miejsce dla mnie, osoby, która jeszcze za czasów liceum interesowała się elektroniką.

- A jak Pan wyobraża sobie swoją przyszłość?
- Początkowo myślałem o karierze programisty. Planowałem, że skończę studia i zacznę pracę w tym zawodzie. Na studiach jednak zobaczyłem, że samo programowanie nie jest tym, co chciałbym w życiu robić, bo mogę robić jeszcze coś ciekawszego. Przede mną półtora roku studiów, a potem - mam nadzieję - doktorat, właśnie z fizyki. Jeśli pojawi się taką możliwość, na staż chciałbym wyjechać za granicę.

Czytaj e-wydanie »
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska