Po pierwszym czerwca biskup Diecezji Bydgoskiej Jan Tyrawa nie złożył w prokuraturze żadnego zawiadomienia w sprawie podejrzenia popełnienia przez duchownego przestępstw na tle seksualnym.
Mapa pedofilii w polskim Kościele. W tych miejscowościach dz...
- Do żadnej z jednostek rejonowych w Bydgoszczy nie trafiło też żadne pismo w imieniu Kurii Diecezji Bydgoskiej - mówi prok. Agnieszka Adamska-Okońska, rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy. Jak informuje prokuratura, ani biskup osobiście, ani urzędnik reprezentujący bydgoską kurię nie zgłosili żadnego takiego przypadku od początku roku.
Tymczasem od 1 czerwca obowiązuje nowe prawo kościelne. Nowe regulacje wprowadził swoim listem o wadze dekretu sam papież Franciszek. Teraz duchowni są zobowiązani nie tylko do zgłaszania ujawnionych spraw wykorzystywania seksualnego przez księży swoim przełożonym (biskupom), ale również samych biskupów papież zobowiązał do powiadamiania o podobnych przypadkach prokuratury. Jak ten nakaz jest realizowany?
Odpowiedzi na to pytanie nie otrzymaliśmy z Kurii Diecezji Bydgoskiej, ale przyszła ona z Kurii Toruńskiej.
- Biskup toruński wraz z osobami odpowiedzialnymi za duszpasterstwo podejmuje starania, aby każda parafia była bezpiecznym domem dla wiernych, szczególnie dla najbardziej bezbronnych - informuje ks. Paweł Borowski, rzecznik prasowy Kurii Diecezjalnej Toruńskiej. - W diecezji toruńskiej nie ma tolerancji dla osób duchownych, które dokonują jakichkolwiek przestępstw, a tym bardziej przestępstw pedofilii. Wobec wszystkich zgłoszonych dotąd aktów oskarżenia prowadzone było postępowanie zgodne z prawem polskim, zaleceniami Stolicy Apostolskiej oraz wytycznymi Konferencji Episkopatu Polski.
To właśnie toruńskiemu metropolicie podlegał ksiądz Jarosław P., który odsiaduje wyrok za molestowanie Mariusza Milewskiego w Malborku. 28 - latek z Wardęgowa domaga się odszkodowania od kurii toruńskiej. Twierdzi, że miał zapewnienie biskupa Andrzeja Suskiego (obecnie biskupa seniora), iż ksiądz zostanie odsunięty od posługi kapłańskiej, a okazało się - jak twierdzi - że został przeniesiony do innej parafii.
W filmie braci Sekielskich „Tylko nie mów nikomu” znalazła się historia ks. Andrzeja S., który został przeniesiony do Grudziądza „zapobiegawczo”, po tym jak w poprzednich miejscach: Mszanie pod Brodnicą i Kartuzach zrobiło się głośno o jego skłonnościach do molestowania i gwałcenia chłopców. W 2013 roku parafianie z Grudziądza odkryli, że przysłano im kapłana podejrzewanego o pedofilię. Sprawę wyjaśniał wówczas biskup Suski.
Do redakcji dotarł list ks. Andrzeja, w którym neguje wszystkie wątki dotyczące zarzutów pod jego adresem, a które zostały ujęte w filmie.
Prokuratura Okręgowa w Bydgoszczy z kolei w maju podjęła na nowo postępowanie umorzone w 2017 roku. Wtedy do śledczych zgłosił się były uczeń Liceum Katolickiego w Pelplinie. Chłopak twierdził, że został seksualnie wykorzystany przez księdza. Śledczy nie dopatrzyli się znamion przestępstwa. Po emisji filmu Sekielskich do prokuratury ponownie zgłosiła się matka młodego mężczyzny twierdząc, że w sprawie są nowe dowody.
W tej sprawie specjalne oświadczenie wydał już biskup pelpliński Ryszard Kasyna. „W diecezji pelplińskiej nie ma przyzwolenia na jakiekolwiek przestępstwa wobec nieletnich. Wszystkie zgłoszone przypadki zostały procedowane według obowiązującego prawa państwowego i kościelnego.”
Dekretem papieskim biskupi są zobligowani stworzyć w diecezjach specjalne mechanizmy informowania o wykorzystaniu seksualnym. Biskup Kasyna apeluje, by wszelkie podobne przypadki zgłaszać policji, ale też kurii na adres [email protected].
Inna głośna sprawa dotyczy byłego już ks. Krzysztofa, który rzekomo miał przez lata w Chodzieży molestować ministranta. W sprawie jako świadek ma zeznawać arcybiskup Stanisław Gądecki. Do tej pory duchowny zasłaniał się tajemnicą zawodową i odmawiał wydania dokumentów z postępowania kościelnego. 10 czerwca jednak sąd zwolnił Stanisława Gądeckiego z tajemnicy.
***
Zobacz wideo na temat bezpieczeństwa dzieci:
