Daniel Bandrowski z Brodnicy jest fryzjerem gwiazd
Poznajcie Daniela z Brodnicy. Nie dość, że każdego dnia idzie do pracy z uśmiechem, to dzięki wytrwałości i sympatii do ludzi miał okazję poznać m.in. członków zespołu Pectus, braci Golec, Majkę Jeżowską, Kasię Bujakiewicz i... lista jest bardzo długa.
Widzieliście koncert „Nie ma jak u mamy” wyemitowany 26 maja w TVP 1? Daniel miał okazję współpracować przy jego realizacji. Wystąpił również w akcji społecznościowej na rzecz fryzjerskiej braci.
- Kiedyś myślałem, że fryzjerstwo będzie tylko moją pracą, dzisiaj już wiem, że jest to najpiękniejsza przygoda, jaką mogę przeżywać - mówi Daniel Bandrowski, właściciel Extravagance Studio w Brodnicy.
I dobrze wie, co mówi. Przygoda rozpoczęła się dokładnie 15 lat temu. Jego drogi skrzyżowały się wówczas z włoską marką fryzjerską Artego. - I ta przygoda trwa. Z taką samą radością, codziennie witam klientów ciesząc się że poprawiam im humor.
Praca = pasja. To możliwe!
- Trzeba lubić ludzi, trzeba się z nimi zaprzyjaźnić, bo często stajemy się ich psychologami. Siedząc na fotelu - opowiadają o swoich radościach i smutkach. Mamy tym samym dwa zadania do zrealizowania: klient ma wyjść z salonu odmieniony (wizualnie) i radosny.
Daniel od początku stawiał na dobry kontakt z ludźmi. Bez tego w tym fachu ani rusz.
- Jako młody chłopak miałem wielkie marzenie - by móc „dotykać i czesać włosy” - mówi z uśmiechem. - Przyznam, że początki nie były łatwe. Może to się wyda teraz dziwne, ale 15 lat temu - miałem ogromny problem: nie mogłem znaleźć miejsca, w
którym mógłbym odbyć praktyki zawodowe. A te są niezbędne, by zacząć szkołę i przygodę z fryzjerstwem. Nie poddałem się. Ostatecznie się udało. Wierzyłem w siebie. Rozpocząłem szkolenia, ciężką wielogodzinną pracę. Wiedziałem, że mam możliwości i nie mogę odpuścić.
Teraz tamte wspomnienia dają siłę i napędzają Daniela do dalszej, wytrwałej pracy.
- Z roku na rok okazuje się, że ta przygoda nabiera tempa, czasami zaskakując mnie prędkością zdarzeń - przyznaje. - Dzięki temu, że praca i fryzjerstwo jest też miłością mojego życia, udaje mi się zwiedzać świat, doskonalić swoje umiejętności. Inspirację czerpię z podróży i szkoleń organizowanych m.in. w Nowym Jorku, Rzymie, Barcelonie. To okazja do ciekawych spotkań, nauki, to dotykanie fryzjerstwa na różnych płaszczyznach.
Z głową w gwiazdach
Od kilku lat Daniel zajmuje się „głowami” nie tylko wymagającej klienteli z Brodnicy i okolic, ale również „głowami gwiazd”.
- Jak zaczęła się moja przygoda i obcowanie z gwiazdami? Chyba sam do końca nie wiem - odpowiada sam sobie z uśmiechem. - Mam w sobie dużo pokory i wielkie szczęście do ludzi i przyjaciół, z którymi współpracuję. To chyba klucz do wszystkiego. „Najlepiej być w podroży” tak na nowej płycie śpiewa Tomek Szczepanik ze swoimi braćmi z zespołu Pectus. To dzięki jednej z takich podróży udało mi się ich poznać i zaprzyjaźnić się. Spędzając razem wiele fryzjersko-muzycznych chwil i nie tylko, polubiliśmy się prywatnie. Bardzo doceniam i szanuję przyjaźń z chłopakami. Przegadaliśmy wiele godzin na backstagu (za sceną - przyp. red.) różnych koncertów i na wspólnych wakacjach. Pectus i Artego połączyła linia do stylizacji włosów Touch - to kosmetyki, które nadadzą każdej fryzurze styl i odpowiednie utrwalenie. A ja współpracuję z Artego od początku mojej pracy fryzjerskiej.
Dobre relacje z ludźmi okazały się kluczowe.
- Praca w moim rodzinnym mieście jest dla mnie najważniejsza, bo daje mi poczucie bezpieczeństwa, ale czasami na zaproszenie np. telewizji uciekam, by popracować przy projektach telewizyjnych i koncertach. Tak właśnie udało mi się poznać wielu wspaniałych artystów: Olgę Bończyk, Kasię Cerekwicką, Małgorzatę Kożuchowską, Andrzeja Krzywego, Mateusza Ziółko, Sławka Uniatowskiego, Annę Guzik, Filipa Lato, Majkę Jeżowska, Małgorzatę Ostrowską, Annę Wyszkoni, Natalię Sikorę, Olgę Szomańską.
Za sceną
Kilka tygodni temu Daniel po raz kolejny został zaproszony do współpracy przy koncercie telewizyjnym „Nie na jak u mamy”.
- Dla mnie był to trochę powrót do normalności, do pracy na szybkich obrotach. Wyzwanie, jakie lubię. Pracując z „gwiazdami” zapominam o presji i o tym, kim są. Traktuję ich jak swoich klientów, jak przyjaciół. Bardzo szybko zapominam o lęku i strachu, który mógłby mi towarzyszyć. Ci, którzy mnie znają, przebywają ze mną, wiedzą, że mam dość dużą lekkość prowadzenia rozmowy i przełamywania barier międzyludzkich.
Pytamy, o najsympatyczniejsze wspomnienie z ostatniej współpracy, przy realizacji koncertu „Nie ma jak u mamy”?
- Cudownie rozmawiało mi się z Igorem Herbutem. Ma w sobie wielką wrażliwość do świata i muzyki. Wymieniliśmy się spostrzeżeniami dotyczącymi lęków wywołanych obecną sytuacją, pandemią. Mówiliśmy o tym, jak sobie radzić z izolacją i dbać o
swoje zdrowie. Przezabawnie pracowało się z kolei z braćmi z zespołu Golec uOrkiestra, Romą Gąsiorowską, Krzysiem Iwaneczko, Januszem Radkiem i przekomiczną wręcz, wspaniałą Kasią Bujakiewicz.
Gwiazdy kapryszą? Mają jakieś specjalne wymagania a może są wyjątkowo marudne? Czy też to błędne postrzeganie osób z okładek magazynów?
- Czy mają jakieś wymagania, czy są marudne? Muszę przyznać, że nie bardziej niż moje klientki - Daniel odpowiada z śmiechem. - Jak się wówczas zachować? Dokładnie tak samo, jak podczas pracy w swoim zakładzie. Trzeba się uśmiechać, rozluźnić atmosferę i po prostu robić swoje. I to najlepiej jak się potrafi. To zawsze kończy się sukcesem. Najtrudniejsza jest wyścig z czasem i tykający zegar, który przypomina nam, że za chwilę rozpocznie się próba generalna i wszyscy nam uciekną na scenę. Wszyscy muszą być gotowi w określonym czasie. Tak też jest w pracy salonowej, więc szanując swój czas i klientów, nauczyłem się pracować sprawnie, szybko i efektywnie.
Zamknięcie i otwarcie
Ciężko było wytrzymać bez pracy w czasie pandemii?
Daniel na chwilę zawiesza głos: - Codziennie powtarzam, jak bardzo cieszę się z powrotu do pracy. Czas pandemii zaskoczył nas wszystkich, blokując wiele projektów zawodowych i nie tylko. Praca fryzjera jest bardzo ciężka i nie kończy się na 8 godzinach, wiec odpoczynek przydał się nam wszystkim.
- Podczas zatrzymania zawodowego marka Artego zaprosiła mnie do wzięcia udziału w reklamie społecznościowej. Chodziło o akcję #fryzjerzy fighterzy. Jej celem była bezpośrednia pomoc fryzjerom. Marki fryzjerskie przekazały w sumie 100 000 farb, by łat wiej było złapać finansową równowagę. Akcja odniosła sukces. Niestety - nie wszystkim udało się przetrwać czas zamknięcia zakładów. Wielu moich znajomych musiało zredukować etaty lub zamknąć salony. To były bardzo smutne decyzje i trudny czas. Ja przetr wałem, a czas wykorzystałem, na odpoczynek, szkolenia online i planowanie przyszłości. Mam nadzieję, że druga połowa roku przyniesie nam wszystkim więcej spokoju i radości. W planach mam remont salonu - co mam nadzieję zapewni jeszcze większy komfort moim klientom. Dobrą wiadomością jest również to, że planuję powiększyć zespół pracowników, by w większym gronie podróżować fryzjersko dalej - bo ta podróż nie może się szybko skończyć - mówi z wiarą w przyszłość Daniel, fryzjer z Brodnicy.
