
Jerzy Szodrowski, 49 lat, 176 cm wzrostu, niebieskie oczy
Niecały miesiąc temu pisaliśmy o 15-letniej Marcie z Osielska, która z niewiadomych przyczyn nie wróciła do domu. Rodzice natychmiast zgłosili sprawę na policję. Powiadomili także Fundację Itaka, która od razu zaangażowała się w poszukiwania. Po dwóch tygodniach dziewczyna się odnalazła.
Tymczasem kilka dni temu Itaka poinformowała o zaginięciu dwóch braci z sąsiadującego z nami województwa pomorskiego. W związku z tym fundacja nie wyklucza, że zaginieni mogą przebywać na terenie województwa kujawsko-pomorskiego. Andrzej i Jerzy Szodrowscy (nazwiska zaginionych) pochodzą z Miłoradza. Andrzej Szodrowski ma 45 lat, 176 cm wzrostu i szare oczy, a jego brat - Jerzy ma 49 lat, 176 cm wzrostu i oczy koloru niebieskiego.
Osoby, które widziały mężczyzn, proszone są o kontakt z Itaką - Centrum Poszukiwań Ludzi Zaginionych pod całodobowymi numerami: 0 801 24 70 70 oraz 022 654 70 70.
Dorosłych szuka się dłużej
- Poszukiwania osób dorosłych z reguły trwają dłużej - informuje Aleksandra Andruszczak, psycholog z Itaki. - Przeważnie odnalezienie ich zajmuje około miesiąca. Szybciej docieramy do dzieci i młodzieży.
- A w jaki sposób przystępujecie do poszukiwań?
- Oczywiście w pierwszej kolejności musi się z nami skontaktować rodzina z zaświadczeniem o zgłoszeniu zaginięcia, które wydaje policja - wyjaśnia Aleksandra Andruszczak. - Trzeba wypełnić specjalny formularz, który znajduje się na naszej stronie internetowej www.zaginieni.pl. Następnie wymieniamy się z policją informacjami. Próbujemy dotrzeć do jak największej liczby osób.
Itaka informuje więc radio, telewizję, prasę, a nawet taksówkarzy. - Ludzie naprawdę chętnie pomagają w poszukiwaniach - mówi Andruszczak.
Oprócz tego fundacja uczy rodziny zaginionych, jak i gdzie rozwieszać plakaty. - Chodzi tu głównie o to, aby inni nie zrywali takich plakatów - tłumaczy dalej Aleksandra Andruszczak. - Poza tym plakat musi dotrzeć do jak największej liczby osób, dlatego należy je rozwieszać nie tylko na ulicach, ale także w noclegowniach dla osób bezdomnych i chociażby szpitalach.
W przypadku poszukiwań osób, które zaginęły poza granicami kraju, Itaka zgłasza się do organizacji polonijnych. - Informujemy nawet sklepy polskie za granicą - opowiada Andruszczak.
Pomoc psychologa i prawnika
Fundacja nie tylko szuka. - Rodzinom osób zaginionych udzielamy telefonicznego wsparcia psychologicznego. Są też dyżury prawników - mówi dalej pracowniczka Itaki.
W Polsce najwięcej osób ginie w województwie śląskim i małopolskim. - Trudno powiedzieć dlaczego - zastanawia się Andruszczak. - Na Śląsku powodem może być ubóstwo mieszkańców, którzy chcą wyjechać i zerwać kontakt z otoczeniem.
Ogółem Itace udaje się odnaleźć od 60 do 70 proc. zaginionych.