Fundamentalna zmiana dotyczy obliczania wysokości emerytur na wnioski złożone w czerwcu. Do tej pory, kto miał emeryturę obliczaną w czerwcu pozbawiony był jednej waloryzacji zgromadzonych składek i kapitału. Obowiązywała tylko waloryzacja roczna, gdy we wszystkich pozostałych miesiącach - roczna i kwartalna. To przekłada się na wysokość przyznawanej emerytury - czerwcowa jest niższa niż np. przyznana w maju. Czasami to kilkadziesiąt, czasami kilkaset złotych różnicy. Kto tylko mógł - nie składał w czerwcu wniosku o emeryturę.
O zmianę niekorzystnych przepisów apelowano do kolejnych rządów od wielu, wielu lat - bez skutku. W ubiegłym roku, w jednej z ustaw antycovidowych jednorazowo wprowadzono zasadę, że emerytury przyznawane w czerwcu będą liczone tak samo, jak emerytury majowe, jeśli okaże się to korzystniejsze. Teraz rząd chce te przepisy wprowadzić na stałe. Mają obowiązywać już w tym roku.
ZUS chce też w radykalny sposób ograniczyć liczbę pism wysyłanych do emerytów i rencistów. Poza decyzjami dotyczącymi indywidualnych spraw, np. przyznania świadczenia, przeliczenia jego wysokości, nie dostaniemy już decyzji waloryzacyjnych, decyzji o przyznaniu tzw. 13 i innych dotyczących np. podwyższenia renty socjalnej z powodu wzrostu minimalnej emerytury.
Te zmiany obejmą nie tylko emerytów i rencistów ZUS, także KRUS, wojsko i służby mundurowe.
Argumenty są takie, że "trzynastka" wszystkim spełniającym warunki przyznawana jest w tej samej wysokości. Natomiast waloryzacja świadczeń odbywa się jednakowym wskaźnikiem (lub kwotą) i de facto jest to operacja czysto techniczna. Odwołania od tych decyzji są mniej niż sporadyczne (jedno rocznie lub żadnego). Kto będzie chciał - dostanie decyzje na swój wniosek. Będzie można go złożyć do 29 listopada danego roku.