Zobacz wideo: Dramatyczne dane dotyczące zgonów w Polsce

- Natychmiast po otrzymaniu informacji, że jeden z funkcjonariuszy mógł wejść w konflikt z prawem, dyrektor jednostki wszczął czynności wyjaśniające i postępowanie dyscyplinarne oraz zawiesił funkcjonariusza w wykonywaniu obowiązków służbowych - mówi st. szer. Marta Floryńska, zastępca dyrektora Zakładu Karnego we Włocławku.
Jednocześnie władze włocławskiego więzienia tłumaczą, że zgodnie z obowiązującymi przepisami nie mogą udzielić "informacji dotyczących okoliczności zarzucanych przestępstw w toku trwającego postępowania karnego".
To Cię może też zainteresować
A chodzi o zatrzymanie, które miało miejsce 16 stycznia. W tej sprawie postępowanie prowadzi włocławska policja. Wspomnianego dnia około godziny 22 do Komendy Miejskiej Policji dotarło zawiadomienie o nietrzeźwym za kierownicą hyundaia.
- Wcześniej, w centrum miasta miał podawać się za funkcjonariusza policji zwracając uwagę na źle zaparkowany pojazd - mówi st. sierż. Tomasz Tomaszewski, rzecznik prasowy KMP we Włocławku.
W tym czasie ulicami Włocławka trwał pościg za hyundaiem. Jechały za nim dwa samochody. Wcześniej próbowano odebrać mężczyźnie kluczyk od auta. Wśród mieszkańców, którzy w ten sposób zareagowali, był również nasz reporter.
- Nastąpiło to krótko po tym, kiedy kierowca hyundaia podał się za policjanta - mówi jeden ze świadków. - Sposób zachowania tego mężczyzny wzbudzał jednak wątpliwości. Jego kompan stał obok samochodu. Kiedy kierowca auta, któremu zwrócono uwagę, postanowił zabrać kluczyki domniemanemu "policjantowi", ten zacząć uciekać. Jego kolega został na miejscu.
Zarzut podszywania się pod policjanta
Auto mknęło przez centrum Włocławka, potem ulicą Kruszyńską, Zbiegniewską. Na ulicy Robotniczej, jak wynika z relacji jednego ze świadków, samochód w końcu zatrzymał się, kierowca z niego wysiadł i zaczął oddalać się pieszo. Wtedy już w okolicę zdążyło zjechać kilka radiowozów policji.
- Do sprawy zatrzymani zostali dwaj 34-letni mężczyźni z Włocławka, którzy trafili do aresztu - wyjaśnia st. sierż. Tomasz Tomaszewski. - Jeden z nich miał w organizmie prawie dwa promile alkoholu.
Drugi z kolei miał odmówić poddania się badaniu alkomatem. Dlatego konieczne było pobranie od niego próbki krwi do badania pod kątem stężenia alkoholu. Preparat przekazano do badania do laboratorium. Policja wciąż czeka na wynik analizy krwi.
- Od wyników badań zależą dalsze czynności w sprawie - tłumaczył Tomaszewski. - Dodatkowo jeden z mężczyzn usłyszał zarzut z artykułu 227 kodeksu karnego. Trwają dalsze czynności w sprawie.
Wspomniany przepis stanowi, że "kto, podając się za funkcjonariusza publicznego albo wyzyskując błędne przeświadczenie o tym innej osoby, wykonuje czynność związaną z jego funkcją, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku".