Boeing C-17 Globemaster amerykańskich Sił Powietrznych wylądował w Bydgoszczy

Na portalu ogłoszeniowym pojawił się nietypowy anons. Kobieta wystawiła na sprzedaż papier toaletowy za 205 złotych. Rolka posiada nadruk: wizerunek Władimira Putina.
- Taki towar w wakacje 2021 roku kosztował 20 zł za rolkę - mówi bydgoszczanin. - Wiem, bo kupowałem na 40. urodziny kolegi jako wsad do kosza prezentowego. Może tym razem ostatnia cyfra w cenie omyłkowo się pojawiła.
Podpytuję kobietę. Nie zaszła pomyłka. Cena jest do negocjacji. Inne wzory papieru kobieta też oferuje.
Towar z kiosku
O papierze toaletowym z podobizną wodza Rosji zrobiło się głośno w 2018 roku. Wówczas w kiosku w centrum Lwowa takie rolki pokazały się w witrynie. Informacja o eksponowanym towarze błyskawicznie się rozprzestrzeniła poza miastem. Papier zniknął z oczu klientów, ale kiosk jeszcze przez kilka tygodni notował rekordy popularności.
Niektórzy robią biznes nawet na wojnie. Proponują asortyment, który w nazwie posiada przykładowo słowa „Putin” albo „Ukraina” i nimi przyciągają. Ceramiczny kubek z uchem „Popieram Ukrainę” można kupić za 70 zł. Za niebiesko-żółty (to barwy narodowe Ukrainy) termos z tym samym hasłem trzeba już zapłacić 120 zł. Lnianą torbę z napisem „Popieram Ukrainę” można mieć za 55 zł.
Kto szuka flagi Ukrainy, ten natrafi na promocję. W jednym ze sklepów internetowych flaga nie kosztuje - jak do tej pory - 50 zł, lecz 38. To dziwne, bo ta sama, w jednakowym rozmiarze, gdzie indziej, jest oferowana za 26 zł - i to bez okazji.
Maseczka ochronna wyrazem poparcia
Maseczki ochronne, przeciw koronawirusowi, z motywem „Solidarni z Ukrainą” kosztują 20 zł (dla dorosłego) i 27 zł (dla dzieci).To maseczki materiałowe, wielokrotnego użytku. W sprzedaży są również t-shirty, przedstawiające oblicze prezydenta Putina i niecenzuralne słowa. Ceny zaczynają się od 39 zł. Jeden z e-sklepów pod reklamą koszulek publikuje komentarze zadowolonych klientów. Wszyscy wystawiający opinie przyznali sprzedawcy po sześć gwiazdek (maksymalna nota). Zastanawia jednak fakt, iż wszystkie opinie - jest ich osiem - pochodzą z minionego piątku. Zostały wstawione w ciągu niespełna pół godziny. Możliwe, że sklep w ten sposób próbuje robić dobry public relations.
Można sprawić sobie etui na telefon komórkowy, takie z wizerunkiem Władimira Putina albo Wołodymyra Zełenskiego. Kosztuje ono 21 zł, ale na przesyłkę należy czekać nawet ponad miesiąc, ponieważ przyjdzie z Chin.
Zmotoryzowani mogą nabyć naklejki na szyby samochodowe. To m.in. nalepki ze słowami poparcia „Ukraino, zwyciężysz”. Cena: 14 zł za sztukę, lecz przy zakupie co najmniej trzech, wyjdzie 12 zł za jedną. Ręczniki ukraińskie (białe z ukraińskimi haftami ludowymi) także są dostępne. Polski sklep proponuje je w cenie 29 zł za sztukę. Te same, lecz sprzedawane przez ukraiński sklep internetowy, są po 13.
Jednym asortyment się podoba, więc kupują. Drudzy nie zostawiają suchej nitki na sprzedawcach. - Oferowanie tego rodzaju asortymentu powinno być zakazane, przynajmniej na czas trwania wojny między Rosją a Ukrainą. Jeżeli producenci i sprzedawcy myśleli o łatwym zarobku na gadżetach, to niech zrozumieją, że teraz nikomu do śmiechu nie jest. Wstyd w ogóle dorabiać się, wykorzystując ludzkie nieszczęście. Jeszcze większy wstyd, tak windować ceny.
Zawieszenie działalności gospodarczej
A propos skoków cenowych: w 2018 roku ukazało się pierwsze wydanie książki „Vladimir Putin: life coach”, autorstwa Roberta Searsa. Wtedy można było ją dostać za około 40 zł. Dzisiaj nieliczne księgarnie posiadają tę publikację. Trzeba dać nawet 99 zł za egzemplarz.
Wchodzę na stronę ukraińskiego sklepu m.in. ze słodyczami, czytam komunikat: „Działalność sklepu zawieszona. Dziękujemy kupującym za odwiedziny i prosimy o wsparcie, tym razem duchowe”.