Gaz ziemny stanieje, nie wiadomo tylko o ile

Pan Adam Rojewski z Chojnic przy pomocy gazu ogrzewa dom i podgrzewa wodę do mycia. Ostatnio za sam surowiec zapłacił 260 zł. Gdy doliczono do tego abonament, dodatkowe opłaty i podatek VAT to cały rachunek wyniósł blisko 500 zł.- Szkoda, że obniżka zostanie wprowadzona po okresie grzewczym. Zimą moje rachunki mogłyby być nawet o kilkadziesiąt złotych niższe - mówi chojniczanin.
UREchciałoby wydać decyzje w sprawie taryf jeszcze w kwietniu. Niewykluczone więc, że od maja będziemy kupować tańszy gaz. Nieoficjalnie mówi się, że obniżka wyniesie osiem procent.

Rozmawiają już dwa miesiące
Negocjacje w sprawie nowych taryf dla gazu, które ma zatwierdzić urząd, trwają od lutego. Spółka od początku wnioskowała o obniżkę cen surowca. Ostatnio zaproponowała, aby wyniosła ona ponad sześć procent. Dlaczego tyle?
Dla PGNiG ważna jest cena ropy naftowej. Ostatnio baryłka kosztuje ok. 50 dolarów. To duży spadek, bo jeszcze w lipcu ubiegłego roku płacono za nią prawie o 100 dolarów więcej. Z drugiej strony, od wakacji znacznie wzrósł kurs dolara.

Żeby wszyscy skorzystali
Rafał Pazura z PGNiG tłumaczy, że sytuacja spółki w porównaniu do firm francuskich i niemieckich jest o tyle skomplikowana, że Polska nie jest w strefie euro. - W tym samym czasie gdy złotówka straciła 60 procent w stosunku do dolara, waluta europejska straciła do dolara zaledwie 10 procent - dodaje Rafał Pazura.

Do wtorku PGNiG ma przedstawić URE kolejną propozycję zmiany cen. Urząd stoi na stanowisku, że gaz powinien stanieć o dziesięć procent.
Agnieszka Głośniewska, rzeczniczka URE, tłumaczy: - Niestety muszą zostać podniesione opłaty za dystrybucję i przesył. W tej sytuacji choć cena gazu spadłaby o 6 procent odbiorcy by tego nie odczuli. Jednak jeśli za surowiec będzie można zapłacić o 10 procent mniej, to każdy odbiorca będzie mógł liczyć na oszczędności.

Jak podaje PGNiG, opłata za zużyty gaz, to w zależności od odbiorcy 55-80 proc. rachunku. Reszta to opłaty dodatkowe, czyli m.in. właśnie za dystrybucję.