bezpł. infolinia 0 800-170-755 E-mail: [email protected]
Czytelniczka z powiatu bydgoskiego: - Jestem rozgoryczona tym, co dzieje się w przychodni urologicznej w szpitalu im. Biziela. Na porządku dziennym są zastępstwa. Już trzeci raz muszę opowiadać historię choroby innemu lekarzowi, mimo że od pięciu lat leczę się w tej przychodni.
Marek z Chojnic: - Słyszałem, że rząd zamierza ostro zabrać się za zatrudniających, ale i pracujących na czarno. Moim zdaniem będzie to gwóźdź do trumny dla tych, dla których taka praca to jedyna szansa na to, by mieć pieniądze na chleb.
Czytelnik z Włocławka: - Nasz prezydent wielokrotnie wypowiadał się na temat przyjaźni z Ukrainą. Tymczasem wtorkowa wypowiedź prezydenta Kuczmy stawia te nasze związki w zupełnie innym świetle. Mam nadzieję, że rząd zacznie traktować naszych wschodnich sąsiadów z większym dystansem.
Krzysztof z Bydgoszczy: - Nasz rząd przejmuje się tym, co dzieje się na Ukrainie i w Afganistanie. Natomiast odnoszę wrażenie, że zupełnie obojętnie podchodzi do tego, co się dzieje w Izraelu, gdzie w całym majestacie prawa giną Palestyńczycy.
Helena W. z Bydgoszczy: - Już dziś - po plakatach i ulotkach - widać, że na wybory samorządowe wydawane są wielkie pieniądze. Moim zdaniem ci panowie i panie, mający apetyt na władzę lepiej by zrobili przeznaczając te sumy na dożywanie dzieci w szkołach albo dla biednych rodzin.
Czytelnik z Koronowa: - Tęsknię za czasami, kiedy telewizja miała jeden program, a i z radia niewiele można się było dowiedzieć. Przynajmniej wtedy człowiek nie denerwował się jak dziś, kiedy widzi na ekranie opowiadających banialuki polityków, kolejne afery finansowe i zbrodnie.
Janusz Kwiatkowski z Inowrocławia: - Wiele osób twierdzi, że nie weźmie udziału w wyborach, bo i tak nic się potem w życiu miasta czy regionu nie zmieni. Moim zdaniem takie podejście to działanie na własną szkodę. Jeśli już teraz nie wyeliminujemy z kręgu władzy ludzi, którym zależy tylko na własnym interesie, nie mamy szans na poprawę sytuacji.
Marian z Bydgoszczy: - Po ukończeniu studiów, przez wiele miesięcy bezskutecznie próbowałem znaleźć pracę poprzez ogłoszenia w prasie czy przez urząd. Udało mi się to dopiero wówczas, gdy w desperacji wykorzystałem znajomości, jakie ma moja daleka rodzina. Jedno dzisiaj już wiem: bez znajomości człowiek szukający pracy jest bez szans.
Opinie prezentowane przez Czytelników nie zawsze są zgodne ze stanowiskiem redakcji.
