https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Gdy psu się chce, a panu nie chce...

(bd)
Park, miejsce publiczne, o czym psy nie muszą  wiedzieć. Właścicielka - tak.
Park, miejsce publiczne, o czym psy nie muszą wiedzieć. Właścicielka - tak. Katarzyna Pankiewicz
Przepisy są, sankcje też, brakuje dobrego obyczaju.

     Z psem czasami trzeba wyjść z domu. Ogromna większość posiadaczy czworonogów postępuje następująco: rzut oka na ulicę, czy ktoś specjalnie nie idzie i piesek robi swoje. Bywa, że nie zdąży, no to w bramie. Gdy spacer jest dłuższy - w parku, najlepiej w piaskownicy, dzieciaki przysypią. Ewentualnie na trawniku.
     Wielu mieszkańców Brodnicy i Nowego Miasta Lubawskiego telefonowało do nas w tej sprawie. Sygnałów takich zebrało się wiele, bo - niestety - problem jest.
     Jak jemu zaradzić? Przede wszystkim przekonać właściciela psa, żeby mu się chciało kupić torebki i łopatkę i z takimi narzędziami udać się z psem na spacer. Panie w Paryżu czy Berlinie poczytują to sobie za zaszczyt. Nam wystarczy poczucie obowiązku i porządku.
     Jest stosowna uchwała samorządu lokalnego z 1997 r, w której czytamy m.in. "...osoby utrzymujące psy (...) zobowiązane są do opieki nad nimi wykluczającej zagrożenie lub uciążliwość dla ludzi, albo zanieczyszczanie przez nie pomieszczeń i miejsc przeznaczonych do publicznego użytku..." .

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska