Na ciasnym podwórku przy al. Chopina 55/57 we Włocławku parkuje pod oknami kilkanaście samochodów.
- Nawet teraz, gdy okna najczęściej są zamknięte, trudno wytrzymać - mówi starszy mężczyzna, proszący o anonimowość, obawia się reakcji sąsiadów. - W razie potrzeby straż pożarna, czy karetka mogą mieć problem z wjazdem. Są tu znaki drogowe, ale żaden z kierowców nie stosuje się do nich.
Podobne problemy mają mieszkańcy wielu innych nieruchomości administrowanych przez Włocławską Spółdzielnię Mieszkaniową.
Wzajemne zrozumienie i życzliwość, to recepta
Niektóre z bloków w Śródmieściu były budowane pół wieku temu. Przed budynkami stało wtedy kilka samochodów, dzisiaj jest ich wielokrotnie więcej.
- Najczęściej skonfliktowane są osoby, które nie mają samochodów z ich właścicielami - dodaje Leszek Szarzyński, wiceprezes WSM. - Trudno pogodzić strony. Z tym problemem borykamy się od lat i najlepszym rozwiązaniem jest wzajemne zrozumienie i życzliwość.
Z podobnymi problemami borykają się właściciele samochodów z innych, nowszych osiedli, choć jest tam znacznie więcej przestrzeni.