Pisze Dariusz Ludwikowski, szef komisji międzyzakładowej NSZZ "Solidarność", do Piotra Antonika, prezesa Geofizyki Toruń.
Co budzi ostry już sprzeciw związkowców i pracowników? Po pierwsze, dalsze zwolnienia pracowników.
Zdaniem "Solidarności" zarząd celowo zwalnia po troszku, zwracając uwagę, by w miesiącu nie przekroczyć liczby 29 osób i nie wejść tym samym w zwolnienie grupowe. To obligowałoby bowiem do odpraw. Po drugie, nadal - mimo deklaracji - Program Dobrowolnych Odejść dotyczy w Geofizyce Toruń tylko wąskiej grupy osób, która objęta jest ochroną przedemerytalną. Młodsi nie mają szansy na skorzystanie z rozwiązania pt: pieniądze za rezygnację z pracy.
Trzeci punkt zapalny to zmuszanie do samozatrudnienia i plany dotyczące outsourcingu.
- Kolejną ofiarą "restrukturyzacji" mają paść geodeci, którzy zawsze stanowili dużą część naszej załogi - alarmuje szef "Solidarności". - Już zostali zredukowani do minimalnej liczby 30 osób, z którego to grona aż 18 ma zostać zmuszone do samozatrudnienia. Związkowcy w piśmie skierowanym kilka dni temu do prezesa zadają kilka niewygodnych pytań: Co z pozyskiwaniem nowych zleceń, o których nieustannie słyszymy? Czy zarząd poddał się zupełnie i nie przewiduje nowych kontraktów? Czy zarząd rezygnuje z pozyskiwania kontraktów w Indiach i innych krajach? - drążą związkowcy.
Swoje smutne obserwacje mają pracownicy Geofizyki (personalia do wiadomości redakcji)
- Zarząd nie jest w stanie wygrać kontraktów poza Grupą Kapitałową (PGNiG), tylko zwalnia pracowników. Wszystkie kontrakty, jakie w tej chwili są realizowane, to projekty z zeszłego roku lub starsze. Wielkie nadzieje wiązano z Indiami, gdzie zawsze Geofizyka Toruń pracowała, ale wszystkie przetargi, jak na razie, przegrywamy, a nasze ceny są dwukrotnie wyższe od konkurencji. Płace naszych specjalistów, których się zwalnia, są trzykrotnie niższe. Sprzęt jest ten sam, więc gdzie leży tajemnica wysokich cen? - pytają pracownicy.
Podejrzewają też, że Geofizyka Toruń ma zmienić całą strukturę. Jak? - Na taką, w której Geofizyka będzie miała kontrakty, a wszystkie prace będą wykonywać firmy zewnętrzne. Tylko że taka struktura zawsze kończy się likwidacją firmy. Tak zlikwidowano firmy geofizyczne na Węgrzech i Niemczech - podnoszą pracownicy.
Co na to szefostwo spółki? - Duże spadki cen ropy naftowej wywołały nienotowany do tej pory kryzys w branży poszukiwań naftowych i tym samym drastyczny spadek zapotrzebowania na usługi geofizyczne - tłumaczy Maciej Stawinoga,rzecznik Geofizyki Toruń. - Ograniczony i ciągle malejący popyt na usługi w tym zakresie wywołał silną konkurencję (krajową i zagraniczną) oraz niespotykany spadek cen tych usług. Dodatkowo nawet ten niewielki popyt na usługi obarczony jest dużą sezonowością, co uniemożliwia równomierne rozłożenie pracy na przestrzeni całego roku.
I zaraz dodaje: wobec powyższego nie jest możliwe, z punktu widzenia ekonomicznego, utrzymywanie w gotowości wszystkich służb na przestrzeni całego roku. Jak podaje rzecznik Geofizyki Toruń, "outsourcing pewnego zakresu usług jest jedynym możliwym rozwiązaniem w obecnej sytuacji".
Co z walką o zlecenia? - Aktywnie uczestniczymy w przetargach w kraju i za granicą. Optymalizacja kosztów struktury jest jedyną szansą poprawy konkurencyjności spółki - mówi Maciej Stawinoga.
Przykładu wygranego w tym roku przetargu nie podał. Zapytaliśmy także o comiesięczne zwolnienia grup do 29 osób. - Zdecydowanie nie jest prawdą, by tak się działo - taką odpowiedź przekazał nam rzecznik spółki.
