Czy to będzie najlepszy mecz w rundzie zasadniczej na Motoarenie? Bardzo możliwe. Obie drużyny w przyszłości tworzyły znakomite widowiska w Toruniu i Lesznie. Bez względu kto był faworytem często dochodziło do niespodzianek. Jak choćby w ubiegłym sezonie, gdy torunianie najpierw wygrali niespodziewanie w Lesznie (jedyne wyjazdowe zwycięstwo w sezonie), by w rewanżu przegrać na własnym stadionie.
W 2015 roku Get Well z Unią zmierzyły się zresztą cztery razy, bo do dogrywki doszło w półfinale play off. „Byki” były faworytem, ale w Toruniu przegrały 41:49. Awans rozstrzygnął się dopiero w biegach nominowanych w Lesznie. Tym razem faworytem są gospodarze, ale w obozie leszczyńskim nie brakuje nadziei na wygraną. I także argumentów. Po raz pierwszym w tym sezonie Unia pojedzie w pełnym składzie. Przede wszystkim wraca do gry Emil Sajfutdinow. To żużlowiec z ogromnymi możliwościami, ale nękany kontuzjami. Trzeci sezon z rzędu rozpoczął z opóźnieniem. W turnieju Speedway Best Pairs na Motoarenie doznał kontuzji barku, którą długo leczył w Hiszpanii.
W jakiej jest formie? Z pewnością nie najwyższej, choć podobno na treningach prezentował się wyśmienicie. Na Motoarenie sobie poradzi, bo ten tor zna jak własną kieszeń. W poprzednim sezonie w dwóch meczach wywalczył aż 27 punktów. Teraz pojedzie w parze z Nicki Pedersenem, który także od 2-3 sezonów świetnie czuje się w Toruniu. Najwięcej jednak w Toruniu zależy od Petera Kildemanda,
Jacek Gajewski przed meczem na Motoarenie śpi spokojnie, bo jedynym zmartwieniem jest wybór drugiego juniora (zapewne będzie to Igor Kopeć-Sobczyński). Problemem Get Well są mecze wyjazdowe. Na własnym torze drużyna średnio zdobywa znacznie powyżej 50 punktów.
Ekantor.pl Falubaz Zielona Góra pokonał Get Well Toruń 53:37. Komentarz Marcina Łady.