Odpowiedni czas to schyłek PRL. Herba, syn toruńskiej aptekarki, kończy naukę w toruńskim IV Liceum i wyjeżdża na studia do Poznania.
Karton z Herbapolu
W Akademii Ekonomicznej uczy się jeszcze socjalistycznej ekonomii, ale już - ramię w ramię z wykładowcami - praktykuje ekonomię kapitalistyczną, jeżdżąc na handel na Węgry i do NRD. To kręci go zdecydowanie bardziej niż perspektywa etatu księgowego i bitych osiem godzin przy biurku.
Czytaj także: Setka najbogatszych Polaków 2013. Nasi też tam są! Największy awans Herby
Pierwsze poważniejsze pieniądze zarabia w Anglii, dokąd może wyjechać dzięki zaproszeniu od rodziny. Pracuje na zmywaku i przy rozbiórce budynków. Marzeniem jest dla niego wówczas praca w McDonald's.
Kilka tysięcy odłożonych funtów to kapitał, który w ówczesnej Polsce pozwala mu już myśleć o poważnych interesach. A jeśli interesy, to oczywiście związane z aptekami. Pani Herba, mama Kazimierza, była najlepszym źró-dłem informacji - jako właścicielka wykupionej właśnie apteki borykała się z zaopatrzeniem. Państwowy moloch - Cefarm przysyłał transport raz w miesiącu.
Kazik, jeszcze jako student pomagał mamie w interesach, kupował kilka kartonów medykamentów w poznańskim Her - bapolu i przywoził je do Torunia.